Wiele już było sesji w ostatnim czasie, których głównym motywem było oczekiwanie. Wcześniej inwestorzy przeważnie oczekiwali na działania EBC, później liczyć się zaczęły słowa Bena Bernanke, które miały wskazać kierunek w jakim podąży amerykańska polityka monetarna. Dzisiaj przeżyliśmy ostatnią w najbliższym czasie podobną sesję, czyli sesję na przeczekanie.
Czekaliśmy na wieczorny komunikat Federalnego Komitety Otwartego Rynku, który według dość klarownych prognoz ma zadecydować o wydłużeniu czasu obowiązywania niskich stóp poza dotychczas prezentowany 2014 rok oraz ogłosić kolejny program skupu obligacji. Inwestorzy nie są jednak pewni czy QE3 rzeczywiście ujrzy światło dzienne i jeżeli tak, to w jakiej formie oraz skali. Wszystkie te niepewności sugerowały marazm rynkowy i w rzeczy samej w znacznej mierze jego się doczekaliśmy.
Otwarcie europejskich indeksów przebiegało więc w sennej atmosferze i jedyną atrakcja dnia był lekki spadek indeksów krótko po otwarciu. Szybko jednak zniżki zostały opanowane i indeksy mogły spokojnie ustabilizować się w pobliżu środowych zamknięć. Specjalnego znaczenia nie miały publikowane dzisiaj dane, ale z kronikarskiego obowiązku warto wspomnieć, że cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła z 367 tys do 382 tys, czyli nieco bardziej od prognoz. Inwestorzy się tym jednak nie przejęli, gdyż zmienność tych danych jest w ostatnim czasie niewielka, a dzisiaj odnotowany wzrost w znaczniej mierze był pokłosiem huraganu Izaak. Istotniejszym odczytem były dane o krajowej inflacji za sierpień, które zgodnie z prognozami wskazały na wzrost cen o 3,8% rok do roku. Brak zaskoczenia w tej materii może nieco martwić, gdyż odsuwa perspektywę pierwszej obniżki stóp procentowych z października na listopad. Warto jednak poczekać jeszcze na przyszłotygodniowe dane o produkcji przemysłowej, które jeżeli zaskoczą negatywnie, to mogą wpłynąć na wybranych członków RPP, by koszt pieniądza obniżyć jeszcze przed poznaniem listopadowej projekcji inflacji.
Poza danymi na rynek napłynęła również informacja ze strony Urzędu Regulacji Energetyki, który nie zgodził się na podwyżkę taryfy gazowej przez PGNiG. Wyniki spółki będą więc pod ciągłą presją, ale kurs jej akcji zniżkował jedynie chwilowo by ostatecznie zamknąć się kosmetyczną stratą o 0,25%. Jak więc widać dzisiejsze wydarzenia niespecjalnie interesowały inwestorów, którzy w znacznej mierze zajęci byli oczekiwaniem na wieczorne wiadomości z USA. Nawet popołudniowa zaskakująca informacja od przedstawiciela MFW jakoby Grecja potrzebowała trzeciego pakietu pomocowego, odbiła się jedynie krótkotrwałym echem i ograniczonym do indeksów giełd Europy Zachodniej. Na Wall Street oraz GPW reakcji na tę informację nie było w ogóle i dzięki temu indeks WIG20 dzień zakończył kosmetyczną i nic nie znaczącą zwyżką o 0,3%. Jesteśmy więc w okolicach istotnego oporu i od decyzji Bena Bernanke zależy czy jutro indeks będzie przybywał pod nim, czy może wyraźnie wzrośnie i dzięki temu bardzo realnego kształtu nabierze wizja trwałego opuszczenia męczącego, gdyż trwającego już rok, trendu bocznego.