Finałowa sesja tygodnia na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przebiegła wedle klasycznego scenariusza, który jest zwykle grany w pierwsze piątki miesiąca. Skupienie uwagi inwestorów na publikacji comiesięcznych danych amerykańskiego Departamentu Pracy spowodowało, iż do 14:30 rynek operował przy ograniczonej zmienności i w kontekście oczekiwania na najważniejszy raport tygodnia. Dane okazały się najlepsze z możliwych. Spadek bezrobocia do 4,1 procent został uzupełniony wrześniowym wzrostem etatów o 254 tys. i rewizją w górę danych za lipiec i sierpień na sumę 72 tys. etatów. Każdy z tych elementów był nie tylko lepszy od prognoz, ale też lepszy od obaw rynku. W efekcie, dane tylko na chwilę wpłynęły na notowania, bo od dwóch miesięcy gracze operowali w układzie sił, w którym rynek pracy straszy inwestorów ryzykiem recesji, ale ich nie potwierdza. Raport silnie zaprzeczył obawom recesyjnym, ale też nie miał w sobie potencjału cenotwórczego, jaki miałyby dane recesyjne w wymowie i spadające na giełdy, których indeksy są w kontakcie z historycznymi maksimami. Dla GPW oznaczało to, iż presja spadkowa - jaka pojawiła się za sprawą wzrostu ryzyka geopolitycznego - została złagodzona impulsami wzrostowymi i finalnie WIG20 mógł skończyć dzień wzrostem o 0,48 procent przy skromnym w sumie obrocie 817 mln złotych. Z perspektywy technicznej zwyżki starczyło do złagodzenia tygodniowej straty do układu, w którym WIG20 pozostał w kontakcie z poziomem 2300 pkt. i w równowadze między podażą i popytem, jaka od miesiąca jest grana w rejonie psychologicznego wsparcia. Niestety, zmienne techniczne muszą teraz przegrywać z czynnikami zewnętrznymi, z których na plan pierwszy wybija się wzrost awersji do ryzyka budowany przez wojnę na Bliskim Wschodzie. W przyszłym tygodniu na rynek wróci też temat hossy na rynkach chińskich, które zakończą świąteczną przerwę i będą musiały grać w kontekście ryzyka korekty ostatniego optymizmu.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.