Pierwsza sesja nowego miesiąca i kwartału na rynku warszawskim została zdominowana przez wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie. W pierwszej połowie sesji rynek zdawał się bronić przed doniesieniami o wkroczeniu armii izraelskiej do Libanu, ale w końcówce dnia gracze zostali zmuszeni do solidarnej ze światem odpowiedzi na ostrzeżenia USA o przygotowanym ataku Iranu na Izrael. Skokowe podniesienie awersji do ryzyka zaowocowało spadkami na rynkach amerykańskich i europejskich oraz wzrostem ceny ropy i złota. Klasyczną reakcją w modelu risk-off było też umocnienie dolara oraz związane z tym osłabienie złotego, który w trakcie zamykania sesji przez GPW tracił do amerykańskiej waluty 0,8 procent. Wzrostami cen surowców posiliły się spółki związane z tym rynkiem i rolę liderów obozu popytowego zagrały akcje KGHM i PKN Orlen, które zyskały – odpowiednio – 1,69 procent i 2,08 procent. W przeciwnym obozie grały spółki bankowe, których indeks WIG-Banki stracił dziś 1,57 procent. Sumarycznie przesunięcia poszczególnych sektorów przełożyły się na spadek WIG20 o 0,36 procent przy obrocie zbliżonym do 1,1 mld złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,46 procent z licznikiem pokazującym blisko 1,28 mld złotych. Skromna w sumie zmiana WIG20 nie mogła przynieść wielu nowych treści technicznych. Wykres indeksu cofnął się w rejon 2300 pkt., który od wielu sesji jest poziomem, na którym popyt i podaż nie potrafią zyskać trwałej przewagi. Niezależnie, sesja przesunęła uwagę rynku na zmienne zewnętrzne i należy zakładać, iż w bliskim terminie to właśnie rynki bazowe przesądzą o kolejnym ruchu w Warszawie. Skupienie uwagi graczy na otoczeniu wymusi też waga publikowanych w bieżącym tygodniu danych makro, z których kluczowymi powinny być comiesięczne dane amerykańskiego Departamentu Pracy.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.