Czwartkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyły się mocnymi spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 oddał 1,94 procent, gdy indeks szerokiego rynku stracił 1,69 procent. Obrót w koszyku blue chipów przekroczył 757 mln złotych, gdy wszystkimi akcjami obrócono na sumę 900 mln złotych. Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek szukał dziś stabilizacji i próbował przeczekać presję spadkową z otoczenia, a zwłaszcza z rynków europejskich, ¬gdzie przeceny były budowane w kontekście reakcji na słabe wyniki kwartalne i ostrzeżenia ze strony spółek. Niemniej, od poranka WIG20 korelował z postawą indeksów rynków bazowych, by w finałowych dwóch godzinach sesji poddać się presji spadkowej z Wall Street i zamienić procentowy spadek WIG20 na stratę indeksu zbliżoną do 2 procent. Częścią słabej końcówki był układ techniczny na wykresie WIG20, który pokazał przełamanie wsparcia w rejonie 2384 pkt. Efektem było zachęcenie podaży do większej aktywności i popytu, który kupował ostatnio obronę wsparcia, do większego dystansu. Bilansem technicznym rozdania jest przełamanie kluczowego wsparcia, wybicie wykresu WIG20 z konsolidacji w strefie 2600-2384 pkt. i zbudowanie potencjału spadku w rejon 2200 pkt., gdzie zalega linia hossy prowadząca rynek od dołka bessy z 2022 roku. Argumentami byków jest lokalne wyprzedanie, które widać już na części wskaźników i jednak fakt, iż przełamanie wsparcia zostało zbudowane na korelacji z otoczeniem. Niemniej, kupujący muszą teraz czekać na jakiś sygnał kupna i nie zapominać, iż próba gry w kontrze do korygującego się otoczenia jest skazana na porażkę. Ostatni element będzie szczególnie ważny w piątek, gdy każdy rynek będzie operował w kontekście czekania na dane Departamentu Pracy z USA i rozwój wypadków na Bliskim Wschodzie, co nie będzie sprzyjało szukaniu swojej szansy, gdy w weekend może dość do skrajnego zaostrzenia sytuacji geopolitycznej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.