Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi zwyżkami najważniejszych indeksów. WIG20 wzrósł o 1,54 procent przy umocnieniu indeksu szerokiego rynku WIG o 1,36 procent. Z perspektywy końca sesji widać, iż za dzienne umocnienie indeksu odpowiada faza przedpołudniowa, gdy druga połowa dnia została już zdominowana przez konsolidację porannego wzrostu. Co ważne, w fazie wzrostowej trudno było doszukać się poważnej aktywności i w południe licznik obrotu w WIG20 pokazywał mniej niż 300 mln złotych. W kolejnych nie było lepiej i dopiero końcowy fixing przyniósł skokowe podniesienie obrotu do 1,17 mld złotych w WIG20 i 1,34 mld złotych na całym rynku. Końcowy wzrost aktywności nie powinien być jednak wiązany z optymizmem rynku, ale zwyczajnym porządkowaniem portfeli przez inwestorów instytucjonalnych na sesji, która kończyła miesiąc. Z perspektywy technicznej sesja była jednak sukcesem byków. WIG20 kolejny raz odbił się od wsparcia w rejonie 2384 pkt. i zbudował margines bezpieczeństwa o szerokości około 1,5 procent wartości indeksu. Niezależnie, indeks blue chipów skończył miesiąc spadkiem o 5,46 procent, co przekłada się na najgorszy miesiąc w wykonaniu WIG20 od sierpnia zeszłego roku i pierwszy spadkowy po serii pięciu wzrostowych. Ostatni element jawi się jako usprawiedliwienie słabości rynku i może być czytany jako sygnał standardowej korekty. Niezależnie, na dziś trudno mówić o bezpieczeństwie technicznym strony popytowej. Obrona 2384 pkt. wypada dość blado – poza jedną sesją popyt nie angażuje się dużymi kapitałami w grę o zakończenie korekty – i należy liczyć się z ryzykiem przełamania wsparcia. Efektem byłoby wybicie z konsolidacyjnej półki 2600-2384 pkt. i zbudowanie potencjału spadku WIG20 w rejon 2200 pkt., gdzie zalega linia trendu hossy prowadzona od dołka bessy z października 2022 roku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.