Finałowa sesja tygodnia na rynku warszawskim skończyła się mocnymi spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 oddał 1,19 procent, gdy indeks szerokiego rynku stracił 0,99 procent. Obrót był jednak ciągle niski i w koszyku blue chipów nie przekroczył 600 mln złotych. Na całym rynku udało się ugrać niespełna 740 mln złotych. Niska aktywność była pochodną wczorajszego święta w USA, które o poranku odebrało rynkowi możliwość uwzględnienia w cenach czwartkowych sesji na Wall Street. Mrożąco działało też czekanie na comiesięczne dane z rynku pracy w USA. Finalnie, rynek poddał się jednak presji podaży i po 14:30 poszukał przeceny, która przesądziła o spadkowym wyniku dnia. Ciekawostką jest, iż otoczenie zdawało się posilać danymi z rynku pracy w USA, które okazały się najbardziej emocjonujące na poziomie rewizji odczytów z dwóch poprzednich miesięcy. Dane o liczbie etatów poza rolnictwem za kwiecień i maj skorygowano w dół na sumę 111 tys., co przykryło wyższy od oczekiwań odczyt za czerwiec – 206 tys. przy prognozie 190 tys. W połączeniu ze wzrostem stopy bezrobocia do 4,1 procent raport przełożył się na kosmetycznie wyższe wyceny obniżki ceny kredytu na wrześniowym posiedzeniu FOMC. Słabsza końcówka w wykonaniu GPW może być czytana jako efekt impuls spadkowego na płytkim rynku i sygnałem wakacyjnego spadku aktywności, ale wpisuje się w generalnie słabszą postawę rynku w całym tygodniu, w którym WIG20 spadł o 1,65 procent. Z perspektywy technicznej tydzień kończy sukcesami podaży w postaci przełamania linii dwutygodniowej fali wzrostowej i kolejną porażką popytu w rejonie 2570 pkt. Całość sumuje się w ostrzeżenie, iż WIG20 może zostać zmuszony do przetestowania wsparcia w rejonie 2384 pkt. i operowania w kontekście groźnych pytań o formację podwójnego szczytu.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.