Notowania środowe na rynku warszawskim zaczęły się od solidarnej z Europą odpowiedzi na wczorajsze wzrosty indeksów na Wall Street, gdzie pierwszy raz w historii S&P500 zamknął się nad psychologiczną barierą 5500 pkt. Efektem odpowiedzi GPW była szybka zwyżka WIG20, która zniosła całość wczorajszego cofnięcia. Niestety, szczyt sesji w wykonaniu WIG20 został wyznaczony w pierwszej godzinie handlu, a kolejne godziny zredukowały przeszło procentowy wzrost indeksu do 0,6 procent na końcowym fixingu. Reszta rynku zachowała się kosmetycznie gorzej i indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,50 procent. Obrót ukształtował skromnie i w WIG20 ledwie zbliżył się do 762 mln złotych, gdy na całym rynku kosmetycznie przekroczył 1 mld złotych. Do odnotowania jest dobra postawa spółek surowcowych, a zwłaszcza KGHM, której akcje zyskały 3,92 procent przenosząc na parkiet zwyżkę cen miedzi. Po przeciwnej stronie, choć raczej skromnymi przecenami, zagrały spółki bankowe. Tylko w WIG20 na cztery spółki przecenione, trzema były banki Pekao, PKO BP i Santander. W efekcie WIG-Banki spadł o 0,31 procent i blisko z 250 mln złotych obrotu zebrał czwartą część aktywności rynku. Z perspektywy technicznej sesję można uznać za kolejną porażkę popytu w okolicy 2570 pkt. W istocie, zwyżka WIG20 niewiele wnosi, gdy na wykresie indeksu pojawiła się świeca z górnym cieniem, a rynek oddał znaczącą część wzrostu z pierwszej godziny sesji, gdy próbował zanegować wtorkowy spadek. Obraz techniczny pozostał bez zmian. Indeks pozostaje w fali spadkowej, która doprowadziła do przełamania linii trendu prowadzącą dwutygodniową falę wzrostową. Kontekstem cofnięcia jest odejście wykresu z rejonu, gdzie zalega opór na 2600 pkt. W praktyce wykres WIG20 cały czas wysyła zachęty do spoglądania na południe, gdy ważne wsparcia zalegają dopiero w rejonie 2384 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.