Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi zwyżkami najważniejszych indeksów. WIG20 zyskał 1,49 procent przy wzroście indeksu szerokiego rynku WIG o 1,33 procent. Siła koszyka blue chipów została zbudowana na wzroście 18 walorów, z których na plan pierwszy wybiły się spółki bankowe z PKO BP i Pekao na czele. Na dwa wspomniane walory przypadło przeszło 30 procent obrotu w WIG20 i przeszło czwarta część na całym rynku, gdy rosnący o 2,48 procent indeks WIG-Banki zebrał około 35 procent aktywności na całym parkiecie. Sesja miała dwie czytelne fazy. W pierwszych dwóch godzinach WIG20 wspiął się w rejon 2490 pkt., by w kolejnych szukać już głównie konsolidacji i finiszować w rejonie 2492 pkt. Na sesję trudno też nie spojrzeć przez pryzmat oderwania się rynku od giełd bazowych, które operowały dziś szukając konsolidacji i czekania na powrót do gry giełd amerykańskich wyłączonych w środę przez święto państwowe. Technicznie patrząc częścią sesji była kontynuacja ruchu z ostatnich dni, który przyniósł odbicie WIG20 od strefy wsparcia w rejonie 2400 pkt. i połamanie linii kilkutygodniowego trendu spadkowego. W istocie, przy zamknięciu dnia w rejonie 2492 pkt. WIG20 odrobił dokładnie połowę fali spadkowej z rejonu 2600 pkt. w rejon 2384 pkt. Co ważne, zredukowanie połowy straty miało miejsce w ledwie 5 dni, gdy fala spadkowa, która odebrała indeksowi ponad 8 procent, została zbudowana w trakcie przeceny trwającej 18 sesji. Można mieć wątpliwości, czy rynek zdoła kontynuować ten ruch bez pomocy rynków bazowych. Nie można jednak zapominać, iż część obecnej siły rynku może i musi być związana ze zbliżającym się rozliczeniem czerwcowej serii kontraktów terminowych na WIG20. W praktyce, dopiero pierwsze sesje nowego tygodnia pokażą, na co stać popyt po wyjściu rynku z cienia pochodnej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.