Pierwsza sesja nowego tygodnia na rynku warszawskim skończyła się skromnymi zmianami najważniejszych indeksów. WIG20 spadł o 0,01 procent przy blisko 708 mln złotych obrotu, gdy indeks szerokiego rynku WIG stracił 0,07 procent przy niespełna 837 mln złotych obrotu. Finalny wynik dnia kryje w sobie mocny spadek o poranku, który został wymuszony przez presję z rynków bazowych. Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego i ich konsekwencje w postaci upadku rządu w Belgii i rozwiązania przez prezydenta Francji parlamentu krajowego wywołały przecenę euro, umocnienie dolara i generalnie wzrost awersji do ryzyka, co dla GPW miało konsekwencje w postaci dodatkowej presji ze strony osłabienia złotego do dolara. W efekcie, w pierwszych dwóch godzinach sesji WIG20 osunął się w rejon 2400 pkt., co oznaczało pogłębienie lokalnej fali przeceny do 7,65 procent. Finalnie jednak rynek zdołał odrobić niemal całość przeszło procentowej straty, o czym świadczy spadek WIG20 o ledwie 0,01 procent. Odbudowanie się rynku miało miejsce mimo spadków w otoczeniu, więc można mówić o lokalnym przeciwstawieniu się przecenie w Europie. Z perspektywy technicznej rozdanie sprowadziło się do wyznaczenia nowego dołka fali spadkowej w rejonie 2400 pkt. Oczekiwane odejście od 2600 pkt. znalazło swoją przeciwwagę na psychologicznej i technicznej barierze, która była oczekiwanym punktem kontry byków na rynku wykazującym wrażliwość na równe poziomy. Przy zamknięciu sesji nad 2428 pkt. odejście od wsparcia przekroczyło 1 procent wartości indeksu, więc trudno mówić o przypadku. Niepokoić może fakt, iż w kontrę byków nie były zaangażowane duże kapitały, bo licznik WIG20 pokazał tylko wspomniane wcześniej 700 mln złotych. Przed rynkiem otwiera się jednak szansa na szukanie kształtu konsolidacji między 2600 pkt. i 2400 pkt. albo ataku na linię prowadzącą lokalną falę spadkową, której połamanie sprzyjałoby pozycjonowaniu się graczy pod zakończenie korekty. Ryzykiem dla rynku jest jednak postawa giełd bazowych, które muszą wycenić konsekwencje wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz możliwość korekty na Wall Street, gdzie rynek skrajnie przechylił się w stronę spółek technologicznych. Ponadto, lokalne apetyty wzrostowe muszą brać pod uwagę fakt, iż w bieżącym tygodniu centrum uwagi pozostaje skupione na środzie, która przyniesie najnowsze odczyty inflacji CPI w USA oraz efekty czerwcowego posiedzenia władz monetarnych amerykańskiego banku centralnego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.