Notowania piątkowe na rynkach akcji zostały zdominowane przez odpowiedź inwestorów na nocne ataki armii izraelskiej w Iranie. W efekcie na starcie sesji na rynkach europejskich pojawiły się mocne przeceny, które w części zostały przeniesienie z rynków azjatyckich. Klasyczny wzrost awersji do ryzyka przecenił również złotego, więc GPW została zmuszona do spadkowego otwarcia. Szybko jednak okazało się, iż kolejna salwa między Izraelem i Iranem miała ograniczony zasięg, co zostało odczytane raczej jako próba wygaszenia zwarcia niż eskalacji konfliktu. W efekcie rynki europejskie przeszły do konsolidacji, którą powieliła również GPW. W drugiej połowie dnia uwaga przesunęła się na odpowiedź Wall Street, która miała okazję zacząć sesje w kontekście uspokojenia i faktycznego zredukowania porannych reakcji rynków europejskich. W istocie, w czasie zamykania sesji w Warszawie ropa rosła o ledwie 0,3 procent, gdy w nocy szybowała zwyżką o 3 procent. Złoty umacniał się do dolara o około 0,7 procent, gdy w nocy tracił równie dużo do amerykańskiej waluty. W efekcie, na zamknięciu dnia spadek WIG20 o 1 procent został zamieniony na zwyżkę o 0,12 procent, co pozwoliło też uratować wzrost indeksu w skali tygodnia o 0,73 procent. Niestety, technicznie patrząc bilans tygodnia jest nieco gorszy od wzrostowego zamknięcia. Na wykresie tygodniowym indeksu pojawiła się świeca o skromnym korpusie i dynamicznym cieniu, która jest przeciwwagą dla świecy z poprzedniego tygodnia, a całość sumuje się raczej w obraz konsolidacji i niepewności rynku co do dalszego scenariusza niż siły w grze o powrót WIG20 w rejon 2500 pkt. Stale też można mówić o relatywnej sile WIG20 wobec otoczenia, które ma za sobą trzeci tydzień spadków indeksów w serii, co składa się na pogłębienie kwietniowych korekt. W praktyce istnieje ryzyko skokowego dostosowania do otoczenia w sposób analogiczny do zagranego tąpnięcia w trakcie sesji wtorkowej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.