Rynek warszawski wrócił do gry w bojowych nastrojach. W pierwszej godzinie rozdania indeks WIG20 rósł o przeszło 1,5 procent niesiony na północ min. dobrą postawą spółek surowcowych, jak KGHM i PKN Orlen – które odpowiadały na impulsy wzrostowe z rynków bazowych – czy świecącej jasno spółce CD Projekt. W środkowej fazie sesji zwyżki były na tyle dynamiczne, iż indeks znalazł się ledwie 1 procent od szczytu hossy wyrysowanego w rejonie 2495 pkt. Niestety, w drugiej połowie sesji rynek zderzył się z impulsami korekcyjnym z rynków bazowych, które musiały pozycjonować się pod spadkową sesję na Wall Street, gdzie stale obecne były impulsy korekcyjne wyzwolone wczorajszym, wyższym od oczekiwań odczytem indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu i powrotem pytań o termin pierwszej obniżki ceny kredytu przez Fed i dynamiki obniżania stóp procentowych w USA. Apetytowi na ryzyko nie służył też wzrost rentowności amerykańskiego długu, która odpowiadając na impulsy z gospodarki i spadki na rynkach akcji wspięła się w rejon psychologicznej bariery 4,4 procent, co w przypadku benchmarkowych papierów 10-letnich nie miało miejsca od listopada zeszłego roku. Efektem było zbudowanie fali spadkowej w wykonaniu WIG20, która finalnie zamieniała poranną zwyżkę w sesję spadkową i stratę indeksu -0,05 procent. Sesja ma też – finalnie – trudny dla popytu kontekst techniczny w postaci wyrysowania świecy z dynamicznym górnym cieniem. W klasycznym odczytaniu wtorek staje się ostrzeżeniem przed korektą, które jest wzmacniane faktem, iż pojawia się w strefie, gdzie zalega silny opór na szczycie hossy i w pobliżu psychologicznej bariery 2500 pkt. prowokującej do realizacji zysków. Sesja jawi się jako ostrzeżenie, iż lokalne apetyty wzrostowe mogą zderzyć się z globalnymi nastrojami korekcyjnymi, które same w sobie nie są być zaskoczeniem. Najważniejsze indeksy światowe mają za sobą piąty miesiąc zwyżek w serii, co samo w sobie staje się zachętą do korekty. W istocie, analogiczna zwyżka w pierwszej połowie zeszłego roku zaowocowała trzema miesiącami korekty, które były trudne do zignorowania przez GPW i wywołały przecenę w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.