Czwartkowe notowania na GPW skończyły się skromnymi zmianami najważniejszych indeksów. WIG20 wzrósł o 0,17 procent przy przeszło 1,42 mld złotych obrotu. Taką samą zmianę zanotował indeks szerokiego rynku WIG przy obrocie przekraczającym 1,67 mld złotych. Sesja został zagrana w cieniu oczekiwania na dane z USA, z których na plan pierwszy wybiły wyższe od oczekiwań odczyty inflacji PPI i niższy od oczekiwań wzrost sprzedaży detalicznej. Całość zsumowała się w trudną do zinterpretowania mieszankę, z której gracze musieli jakoś wyciągnąć wnioski na temat szans na czerwcową obniżkę ceny kredytu przez Fed. W istocie, pod danych wycena prawdopodobieństwa obniżki stóp procentowych w czerwcu spadła do 60 procent – szacunki CME FedWatch Tool – a na rynku pojawiły się spekulacje, iż Fed może nie mieć przestrzeni do zredukowania ceny kredytu przed wrześniem bieżącego roku. Dane kwestionujące oczekiwania rynku wobec polityki Rezerwy Federalnej połączyły się z porannymi wezwaniami do dwóch obniżek ceny kredytu przez Europejski Bank Centralny jeszcze przed wakacjami. Efektem było osłabienie euro do dolara, na co musiał odpowiedzieć również złoty, który stracił dziś do dolara 0,8 procent. Presja spadkowa z wielu kierunków spowodowała, iż próba szukania zwyżek w Warszawie była skazana na porażkę, ale finalnie WIG20 wybronił się przed przeceną i uratował konsolidacyjny obraz sesji. Niestety, na stabilność rynku trzeba też patrzeć przez pryzmat jutrzejszego rozliczenia marcowej serii kontraktów terminowych na WIG20, które położyło się cieniem na rynku już dziś – a naprawdę od środy – ograniczając zmienność przed jej wybuchem w ostatniej godzinie sesji piątkowej. Dlatego warto wstrzymać się z ocenami zarówno siły, jak i słabości rynku do pierwszych sesji nowego tygodnia, gdy rynek kasowy wyjdzie z cienia rynku terminowego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.