Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 1,95 procent, gdy mWIG40 spadł o 1,41 procent. W efekcie indeks szerokiego rynku WIG oddał 1,64 procent. W koszyku blue chipów przeceniło się 16 spółek przy 4 rosnących. Oddech całego rynku przyniósł wzrosty 30 procent walorów przy 54 procent przecenionych i 14 procent bez zmian. Z perspektywy końca sesji widać, iż o poranku rynek szukał kontynuacji wczorajszej zwyżki, rozegranej pod nieobecność Londynu, ale jeszcze w pierwszej połowie dnia musiał poddać się presji spadkowej z rynków bazowych, surowców i walut, które stworzyły mieszankę wspierającą podaż. Rynek zwyczajnie nie mógł zignorować przeceny w Niemczech, umocnienia dolara, osłabienia złotego, spadków cen ropy i miedzi, a finale przeceny na Wall Street oraz wzrostu rentowności amerykańskiego długu. Lokalna próba gry w kontrze do otoczenia była również skazana na niepowodzenia z racji zaostrzenia ryzyka geopolitycznego w regionie w związku z informacjami o referendach zjednoczeniowych z Rosją w zbuntowanych wobec Kijowa częściach Ukrainy. Nie bez znaczenia było również globalne, nerwowe oczekiwanie na efekty wrześniowego posiedzenia FOMC i decyzję amerykańskich władz monetarnych o skali podwyżki ceny kredytu. Z perspektywy technicznej wtorek była dla WIG20 kolejnym dniem zawieszenia w rejonie 1500 pkt. W finale zamknięcie sesji wypadło poniżej psychologicznej bariery, ale na wykresie nie pojawiło się nic ponad wskazanie, iż rejon 1500 pkt. jest miejscem, gdzie podaż i popyt są w równowadze, a rynek czeka na kolejny impuls, który wyrwie WIG20 z mini konsolidacji. Niemniej, sesja potwierdza również, iż korelacja ze światem, wrażliwość na relacje złotego z dolarem i sentyment świata do regionu pozostaną ważnymi elementami lokalnego układu sił, które będą istotne w bliższej i dalszej przyszłości.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ