Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły zaskakująco słabe zachowanie spółek w WIG20. W efekcie na zamknięciu indeks stracił 3 procent niesiony na południe przeceną 17 walorów przy ledwie 3 drożejących. Standardem były spadki od 3 do 5 procent. Szukając zmiennych, które wystraszyły rynek, na plan pierwszy wybijają się negatywny w wymowie szacunek polskiego PKB, związana z tym słabość złotego, spadki cen na rynkach surowcowych i wreszcie przecena na giełdach bazowych, które zdawały się dziś ostrzegać GPW, iż mogą szukać korekty kilkutygodniowych fal wzrostowych. Przecena w Warszawie miała też ważny kontekst techniczny, którym było uzupełnienie wyprzedażą wczorajszego zawahania byków na oporze w rejonie 1745 pkt. W istocie rynek wysłał dziś sygnał nie tylko załamania lokalnej fali wzrostowej, ale też powrotu do środka konsolidacji i trendu bocznego, który zdominował notowania lipcowe i pierwszą połowę sierpnia. Efektem jest zwiększenie szans na zakończenie tygodnia w środku trendu bocznego 1745-1600 pkt. i przeniesienie układu granego już w lipcu na czwarty tydzień sierpnia. Sesja nie pozostawia też wątpliwości, iż lokalne apetyty muszą być konfrontowane z układami sił na rynkach światowych, które znalazły się w ciekawych układach technicznych z jednej strony dających szansę na zakończenie bessy, a z drugiej prowokujących do kontr podaży i realizacji zysków z rajdów postrzeganych przez wielu jako zbyt dynamiczne odbicie w bessie. Po sesji dzisiejszej można zakładać, iż świat nie pozwoli GPW wyjść z cienia globalnych układów sił i notowania w Warszawie pozostaną mniej lub bardziej zależne od rynków bazowych, relacji złotego z dolarem i trendów na rynkach surowcowych, z miedzią i paliwami na czele.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ