Po rozliczeniu marcowej serii kontraktów przy lokalnych minimach (ok. 2290 pkt) wydawało się, że na początku nowego tygodnia zobaczymy próbę odrobienia części strat. Nic z tych rzeczy. Podaż docisnęła jeszcze bardziej, wyraźnie naruszając wspomniane wsparcie, a poniedziałkową sesję kończyliśmy na minimach. Jest to poziom najniższy od prawie roku. Od styczniowego szczytu straty wynoszą już ponad 15%, a globalne zestawienie światowych indeksów sugeruje, że w tym roku zajmujemy 5-te miejsce od końca (-7% w USD YTD). Skąd ta słabość ? Można powiedzieć, że ze struktury gł. indeksu i czynników lokalnych. Gołębia polityka monetarna NBP ma wpływ na wyceny banków, a karuzela kadrowa w spółkach MSP (m.in. PKN, KGHM, Lotos, Energa etc.) z perspektywą ogłoszenia mega projektów inwestycyjnych w energetyce obniża wyceny spółek. Wyraźnie słabsze są również podmioty odzieżowe, a przecież LPP ma już wagę zbliżoną do KGHM (5-ta spółka). Lepiej zachowuje się mWIG40, choć i tutaj nie brakuje „czarnych owiec”. Najpierw Medicalgorithmics, potem Getback, a od piątku PKP Cargo czy Kruk, których waga w indeksie jest już istotna. Odpowiedź na pytanie „co dalej” jak zwykle nie jest prosta, a w tym przypadku trudniejsza. Technika straciła na znaczeniu wobec czynników lokalnych. Jeśli chodzi o sentyment globalny to jutro komunikat po posiedzeniu FED. Podwyżka stóp o 25 pb jest pewna, a rynek zdaje się wyceniać 3-4 podwyżki w roku (do niedawna 2). Media finansowe zwracają uwagę na nagły wzrost spreadu LIBOR-OIS USD, co świadczy o zamieraniu płynności w systemie bankowym. Ma to związek ze zwiększonymi potrzebami pożyczkowymi amerykańskiego rządu („Tax cut”) i redukcją bilansu przez FED. Bank będzie musiał coś z tym zrobić.
pobierz pełny biuletyn