Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 2,40 procent przy cofnięciu indeksu szerokiego rynku WIG o 1,59 procent. Obrót w koszyku blue chipów sięgnął 1,45 mld złotych, gdy na całym rynku przekroczył 1,42 mld złotych. Liderem obozu podażowego był sektor bankowy. Indeks WIG-Banki spadł o 3,94 procent przy przeszło 440 mln złotych obrotu. Przecena banków była związana z nerwową reakcją rynku na zaskoczenie ze strony Rady Polityki Pieniężnej, która obniżyła dziś cenę kredytu o 75 punktów bazowych. Jednak program dnia nie został wyczerpany zaskoczeniem ze strony RPP. W pierwszej fazie sesji rynek nerwowo odpowiedział na spadek WIG20 poniżej rejonu 2000-1990 pkt., co było sygnałem domknięcia formacji RGR i ostrzeżeniem przed przeceną WIG20 o kolejne 200 punktów. Finalnie wykres WIG20 zbliżył się do linii głównego trendu wzrostowego, która jest jednocześnie linią hossy prowadzącą rynek od dołka ostatniej bessy. Oczywiście po dzisiejszej sesji inwestorzy będą mówili głównie o decyzji RPP, przyszłości polityki monetarnej w Polsce i perspektywach kondycji banków, bez których trudno będzie o kontynuację hossy w Warszawie, ale układ techniczny jest zwyczajnie trudny do pominięcia. Domknięcie formacji szczytowej RGR, położonej podręcznikowo na szczycie trendu wzrostowego zbudowało potencjał spadku WIG20 o szerokość układu, a więc w rejon 1800 pkt. Zagrożenie dla trendu hossy jest oczywiste i koresponduje z ostrzeżeniami wysyłanymi przez wykres złotego w parze z dolarem, który jest ważny dla inwestorów zagranicznych. W praktyce nad WIG20 i szerzej GPW zebrało się wiele czarnych chmur, które mogą oczywiście skończyć się tylko pogłębieniem korekty i dawką szumu technicznego, ale po środzie są tylko częścią szerszego obrazu, który zachęca popyt raczej do odsunięcia się na niższe poziomy niż do szybkiej kontry na wyprzedanym częściowo rynku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.