Decyzja ws. stóp procentowych oraz makroekonomiczne projekcje Komitetu Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej, które rynek pozna w środę wieczorem, powinny w krótkim czasie osłabiać dolara do euro – uważa Adam Dakowicz, prezes AgioFunds TFI. Jego zdaniem polityka Fed będzie łagodniejsza niż wcześniej oczekiwano. Jednocześnie zaznacza, że dla eksporterów czy importerów kurs EUR/USD powinien w dłuższym terminie pozostać neutralny. Złoty ma natomiast szansę umocnić się w tym roku o przynajmniej 15 groszy.
– Zakładam, że Fed, pozostawi stopy procentowe przez dużą część tego roku na poziomie niezmienionym. Do niedawna rozważane było podwyższanie stóp w Stanach Zjednoczonych, w tej chwili raczej mówimy o płaskich stopach procentowych przez znaczną część tego roku – przewiduje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Adam Dakowicz, prezes AgioFunds TFI. – W przypadku euro mamy do czynienia z pewnym zaskoczeniem, jeśli chodzi o decyzję, czyli dodatkowy skup aktywów i do tego niższe stopy procentowe. Teraz te dwie składowe układają się w taką relację, że amerykańska polityka będzie łagodniejsza niż pierwotnie zakładano i myślę, że przejściowo może to osłabić dolara.
W ostatni czwartek Europejski Bank Centralny zaskoczył rynek mocniejszym od spodziewanego ruchem łagodzącym politykę pieniężną. Stopa depozytowa została ścięta o kolejne 10 pkt bazowych do -0,40 proc., zaś stopa benchmarkowa o 5 pkt bazowych do 0 proc. Program skupu aktywów zostanie od kwietnia rozszerzony do 80 mld euro miesięcznie (z 60 mld euro dotychczas), a dodatkowo nastąpi kolejna tura tanich pożyczek dla banków (TLTRO) na udzielanie kredytów firmom.
– W kilkumiesięcznym horyzoncie lub do końca tego roku nie spodziewam się istotnej zmiany relacji EUR/USD 1:1 - euro/dolar. Od bieżącego poziomu możemy się spodziewać odchyleń w zakresie +od 3 do -3 proc., a wahania raz będą sprzyjały jednym, raz drugim – przekonuje Dakowicz. – Z punktu widzenia szerokiego kontekstu dla eksporterów czy dla importerów kurs walutowy w tym roku w jakimś sensie pozostanie neutralny, bo te wahania pozostaną w takim zakresie, który nie oddziałuje jednoznacznie na naszą gospodarkę.
Adam Dakowicz jest zdania, że nie warto inwestować w egzotyczne, mało znane waluty, zwłaszcza że w najbliższym czasie renesans przeżywać mogą złoty czy forint. Polska waluta, która przez dwa pierwsze tygodnie roku osłabiła się do 4,50 zł za euro, ostatnio powróciła do poziomów z przełomu roku, czyli okolic 4,30 zł >> sprawdź aktualne notowania EURPLN <<
– Dobrym wyborem okazać się może forint, który w ubiegłym roku dosyć istotnie się umacniał. Szukałbym okazji do zarabiania na walutach w naszym regionie geograficznym – mówi prezes AgioFunds TFI. – Ponadto są wszelkie przesłanki, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju powrotem inwestorów do inwestowania w tym zakresie. Należy jednak pamiętać o tym, że tego typu inwestowanie na pewno nie przyniesie spektakularnych stóp zwrotu. Spodziewałbym się, że będą to bardziej stopy przyzwoite niż spektakularne.
Według analityka złoty powoli i niejednostajnie, ale powinien teraz zmierzać w stronę poziomu 4 zł za euro, co jego zdaniem daje pewien potencjał inwestycyjny. Dakowicz zaznacza, że zmiana w stosunku do euro zależeć będzie od postawy Fedu, ale umocnienie rzędu 15-20 gr powinno być w tym roku realne. Po ostatnich spadkach dolar jest do złotego najtańszy od października i kosztuje niecałe 3,87 zł. Zdaniem eksperta taki poziom daje możliwość osłabienia amerykańskiej waluty do poziomu ok. 3,7 zł.
– Myślę, że wreszcie nastały lepsze czasy dla złotego. Jeszcze parę miesięcy temu można było mieć wątpliwości co do tego, w którym kierunku podąży polska waluta.
Natomiast wydaje się, że coraz bardziej jednoznacznie czynniki, które mogły oddziaływać na niego, zaczynają pracować w kierunku jego umocnienia. Mam tu na myśli głównie politykę monetarną głównych banków centralnych, tych, które tworzą światową politykę monetarną, czyli obniżkę stóp przez EBC, niepodnoszenie ich przez Fed i nieobniżanie przez RPP.– wylicza Dakowicz. – Złoty przy swoim nominalnie wysokim poziomie stóp procentowych ma szansę być beneficjentem przepływu kapitału w kierunku Polski i tu spodziewałbym się umocnienia.