Fundusze sektorowe to ryzyko w najwyższej postaci. Skupione na spółkach działających w jednym lub kilku sektorach tworzą przestrzeń do dużych zysków, ale wykorzystywane bez wcześniejszego ustalenia wyraźnych zasad mogą prowadzić do ogromnych strat rujnując portfel każdego inwestora. Dlatego do tych inwestycji warto się przygotować w sposób szczególny.
Dawno, dawno temu
Pierwszy fundusz, któremu można przypisać sektorową etykietę został uruchomiony przez Skarbiec TFI ponad 16 lat temu, w maju 2000 roku. Słowo „uruchomiony” należy traktować umownie, bowiem w rzeczywistości był to fundusz działający wcześniej, lecz realizujący odmienną politykę informacyjną. Po przekształceniu i zmianie nazwy Skarbiec NET SFIO miał inwestować w akcje spółek telekomunikacyjnych, informatycznych oraz medialnych. Profil został wybrany nie przypadkowo – wszak do marca 2000 roku mieliśmy do czynienia z hossą internetową, wyciągającą na niebotyczne poziomy ceny wszystkiego co technologiczne. Nie trzeba dużej wprawy by zauważyć, że przekształcenie miało miejsce na szczycie pękającej bańki (zresztą jak pokazuje historia - nie po raz ostatni). Pewnie przeciągała się procedura akceptacji zmian prospektu przez KNF, a może był inny, obiektywny powód? Dość powiedzieć, że mimo różnych zabiegów marketingowo-PRowych (w styczniu 2013 Skarbiec NET został okrzyknięty przez macierzyste TFI najlepszym funduszem technologicznym na świecie!) po 5 latach pierwszy fundusz sektorowy został połączony z klasycznym funduszem akcji, zarządzanym przez to samo TFI.
Fortuna kołem się toczy
Obecnie w ofercie krajowych TFI znajdziemy około 20 funduszy (połowa z nich oferowana jest w postaci funduszy inwestycyjnych zamkniętych), specjalizujących się w inwestycjach w spółki z określonych sektorów, a ich łączne aktywa przekraczają 2,3 mld zł. Najliczniej reprezentowane są sektory surowcowy, energetyczny, technologiczny i medyczny, ale mamy również przedstawicieli budownictwa i infrastruktury, dóbr luksusowych czy spółek powiązanych z wydobyciem metali szlachetnych.Rzut okaz na rezultaty za ostatnie 12 miesięcy wystarczy by zrozumieć, że poszczególne sektory mogą w tym samym czasie przynosić różne wyniki. Wynika to głównie z tego, że spółki działające w określonych branżach zyskują na wartości w specyficznych warunkach. Ich akcje stają się pożądanym dobrem przy określonym poziomie lub kierunku zmiany stóp procentowych, czy fazie gospodarczego wzrostu. Poniżej przedstawiam jedną z ilustracji dobrze oddającą tę ideę. Zgodnie z nią akcje banków (opisane numerem 4) powinny być szczególnym przedmiotem pożądania inwestorów w dołku cyklu koniunktury, a nie na jego szczycie.
Oceniając szanse na realizację pozytywnego scenariusza warto pamiętać, że fundusze sektorowe dostępne dla polskiego klienta z reguły operują na rynku globalnym lub amerykańskim. Zatem ocenie powinna podlegać globalna koniunktura gospodarcza, a nie sytuacja naszego kraju czy nawet regionu. Czasami z pomocą przychodzą same TFI wskazując swoje typy inwestycyjne (np. Krzysztof Orlik z Union Investment TFI na początku sierpnia sugerował m.in. nadchodzący dobry czas dla spółek biotechnologicznych).Jak się nie poparzyć?
Niezależnie od źródeł decyzji warto pamiętać, że fundusze akcji skupione na jednym sektorze to jedna z bardziej ryzykownych inwestycji. Nawet jeżeli wszystko rozwija się po naszej myśli, nie wolno tu włączać autopilota na zbyt długie okresy. Boleśnie przekonali się o tym posiadacze funduszu PZU Energia Medycyna Ekologia, którego jednostka pięła się sukcesywnie w górę od 2010 roku, przyciągając do siebie coraz szerszą rzeszę inwestorów (1,3 mld zł aktywów w apogeum). Magia skończyła się latem 2015, gdy swój szczyt ustanowił amerykański indeks NASDAQ Biotechnology, grupujący przedstawicieli tego sektora. Na nic zdały się unikalne kompetencje zarządzających, ich medyczne przygotowanie itd. To ważne elementy decydujące o tym, że w okresie sektorowej dekoniunktury można mniej stracić, jednak z reguły nadal będą to straty. Zresztą podobny los spotkał innych przedstawicieli tego segmentu. Obecnie ów indeks zdaje się odzyskiwać wigor, co może być jedną z przesłanek stojących za przywołaną wyżej opinią przedstawiciela Union Investment TFI.
Rozważając inwestycję w funduszy akcji sektorowych warto również pamiętać o ryzyku walutowym. Ponieważ przedmiotem inwestycji są z reguły akcje notowane na zagranicznych giełdach ważnym jest, czy zarządzający stara się zabezpieczać ryzyko kursowe. Jeśli tak, wynik naszej inwestycji powinien być zbliżony do zmiany kursów zagranicznych spółek. Jeśli nie, zyski (lub straty) mogą być dodatkowo zaburzane relacją złotego do innych walut.