Sytuacja na amerykańskim rynku akcji pozostaje problematyczna. Trudności z kontynuacją odbicia S&P 500 od poziomu wsparcia leżącego na wysokości dołków z sierpnia ub.r. i października 2014 r. sprawiają, że groźba przebicia tego wsparcia nie została jeszcze oddalona.
Charakterystyczne jest to, że zmaganiom S&P 500 towarzyszy
szybka obniżka prognoz zysków spółek. Od początku roku analitycy obniżyli szacunki na 2016 r. średnio o 3%, a na 2017 r. - o ok. 2%. Co prawda sam fakt rewizji w dół nie jest niczym nowym (tak się dzieje niemal zawsze - analitycy wychodzą od bardzo optymistycznych oczekiwań, po czym je korygują), ale tempo tych rewizji jest wyjątkowo szybkie. To sprawia, że będący podstawą do wycen zysk prognozowany na najbliższe 12 miesięcy (średnia ważona z prognoz na 2016 i 2017 - niebieska linia na poniższym wykresie) też znalazł się w trendzie spadkowym, a to już nie jest sytuacja typowa.
Spadek oczekiwanych zarobków korporacji to sygnał zastanawiający, ale niejednoznaczny. Czy to zapowiedź schłodzenia gospodarczego (ostatnio coraz więcej mówi się na temat ryzyka recesji), czy może po prostu oznaka, że prognozy zysków dostosowują się do niższych kursów akcji? Jedno jest pewne - obniżki szacunków sprawiają, że trudniej o spadek wskaźników cena/zysk (P/E). Można się zastanawiać czy przy P/E rzędu 15x amerykańskie akcje są już wystarczająco atrakcyjne.