Wpływ wyniku referendum nt. Brexitu będzie miał ograniczony zasięg na gospodarki rynków wschodzących, uważa prezes Templeton Emerging Markets Group Mark Mobius.
"Niemniej jednak uważam, że gdy pierwszy szok osłabnie, długofalowy wpływ na te rynki powinien okazać się bardziej ograniczony, ponieważ handel i inwestycje na rynkach wschodzących są szeroko zdywersyfikowane, a wymiana handlowa z Wielką Brytanią stanowi względnie niewielką część całego handlu większości krajów zaliczanych do rynków wschodzących" - powiedział Mobius, cytowany w komunikacie.
Zaznaczył, że negatywny wpływ Brexitu może dotknąć niektóre kraje Azji Południowo-Wschodniej, powiązane historycznie z Wielką Brytanią, a także niektóre spółki sektora bankowego, obecne na rynku brytyjskim, inwestujące w nieruchomości w Wielkiej Brytanii lub mające oddziały na tym rynku.
Zagrożenie dla Wielkiej Brytanii, zdaniem Mobiusa, może stanowić odpływ zakładów produkcyjnych i centrów usługowych do rynków wschodzących krajów Europy Wschodniej, które należą do UE i oferują niższe koszty.
"Choć przez pewien czas możemy spodziewać się wzmożonej zmienności, sądzę, że rynki powrócą do normy. Bieżąca zmienność jest po części związana z efektem zaskoczenia; rynki po prostu dostatecznie nie wyceniały scenariusza Brexitu" - wskazał Mobius.
Oceniając wpływ na politykę pieniężną USA, Mobius podkreślił, iż "gdy zmienność wywołana przez wynik referendum osłabnie, Rezerwa Federalna USA prawdopodobnie będzie kontynuować swoje analizy polityki pieniężnej w oparciu o dane o zatrudnieniu, wzroście i inflacji w USA".
Obywatele Wielkiej Brytanii w wyniku głosowania, przeprowadzonego 24 czerwca br., za pozostaniem lub wyjściem ze struktur UE, opowiedzieli się za Brexitem. Oznacza to dla Polski długotrwałą niepewność o kształt przyszłych relacji z głównym partnerem handlowym. Jednak Wielka Brytania nie straci dostępu do jednolitego rynku europejskiego jeszcze przez co najmniej dwa lata, a słabszy funt poprawi konkurencyjność eksportu.