Dwa tygodnie temu zastanawialiśmy się nad potencjalnym zasięgiem spadków na GPW. Czas zaktualizować te rozważania.
Pierwotnie szacowaliśmy, że WIG może dotrzeć do okolic 45.000 pkt. (na podstawie szerokości tzw. konsolidacji poprzedzającej ostatnie spadki - czyli prostokąta widocznego na wykresie). W którymś momencie mogło się wydawać, że korekta już się kończy, ale ostatnie dni szybko rozwiały te nadzieje. Powracając zatem do pierwotnego scenariusza wydaje się, że osiągnięcie pułapu 45.000 pkt. jest nadal realne. Dobra wiadomość jest jednak taka, że teraz do tego poziomu jest już dużo, dużo bliżej (zaledwie -1,6% po czwartkowej sesji). Czyżby zatem korekta stopniowo wyczerpywała swój potencjał? Oczywiście wiele zależy tu nie tylko od czynników krajowych (obawy odnośnie działań polityków powracają ciągle niczym bumerang), ale też od losów korekty na Wall Street. Wykres S&P500 przynajmniej na pierwszy rzut oka zdaje się sugerować, że za oceanem jest jeszcze sporo miejsca na ewentualną kontynuację korekty spadkowej.
Skoro już mowa o czynnikach globalnych, to przy okazji warto też rzucić okiem na jeszcze jedną koncepcję, o której wcześniej pisaliśmy. Na rynkach wschodzących (emerging markets), na dłuższą metę kluczowych dla naszego WIG20, dopatrzyliśmy się wcześniej szans na powstanie tzw. odwróconej głowy z ramionami (RGR). Wg książkowej teorii mogłaby to być formacja trwalszego odwrócenia trendu spadkowego na wzrostowy.
Jak widać ciągle jesteśmy na etapie potencjalnego formowania się drugiego "ramienia" ("R" na wykresie; "G" = "głowa"). Warunek jest taki, by to ramię nie okazało się zbyt długie (czyli by korekta nie sprowadziła indeksu poniżej "G"), bo wówczas cała koncepcja legnie w gruzach. Jeśli jednak korekta w którymś momencie zatrzyma się, a potem dojdzie do mocnego odreagowania, pomysł będzie miał nadal szanse na realizację. Ostatecznym przypieczętowaniem byłoby przebicie "linii szyi". Czy koncepcja sprawdzi się? Trudno przesądzić, ale widać jednocześnie, że scenariusz przeciwny, pesymistyczny - czyli kontynuacja bessy na rynkach wschodzących - wcale nie jest taki oczywisty.