Pierwsza sesja tygodnia na parkiecie w Warszawie przyniosła spadek głównego indeksu, WIG20 o 0,29%, do 2292 pkt. mWIG40 spadł o 0,16%, podczas gdy sWIG80 podbił o 0,26%. Obroty na szerokim rynku wyniosły nieco ponad 1mld PLN z czego 807 mln przypadło na indeks „blue chip'ów”.
Jeszcze przy analizie porannych futures wydawało się, iż będziemy mogli liczyć na wyraźniejsze odbicie w Europie. Wraz ze zbliżaniem się do godziny 9:00 optymizm inwestorów malał, a ostatecznie poza porannym, wyższym otwarciem była to sesja spod znaku niepewności oraz wysokich cen źródeł energii. Negatywny sentyment wsparty został doniesieniami z Chin, gdzie depesze agencyjne podawały występujące problemy z energią co doprowadziło do konieczności ograniczenia produkcji z uwagi na lokalne zaburzenia w dostawach prądu. Wpisuje się to nieco w ostatnich raj cen energii (m.in. węgiel, gas czy 3-letnie maksima na ropie) oraz pochodnych (jak koszty emisyjne CO2). W konsekwencji sub-indeksy naftowo-gazowe były dziś najmocniej rosnącymi w Europie.
Lokalnie, w ramach WIG20, najmocniejszą składową były akcje PKN Orlen (+1,17%) oraz sektor bankowy (Pekao +1,11%, PKOBP +1,1%). W drugim przypadku była to reakcja na lepsze nastroje na sektorze bankowym w Europie (Eurostoxx banks +2,7%), gdzie wyceny zyskiwały wraz z wyższymi rentownościami benchmarkowego długu m.in. dla USA. Ponadto warto wspomnieć o słabości sektora odzieżowe (WIG-Odzież -2,7%), gdzie CCC i LPP „zamykały” WIG20.
Z rynkowego punktu widzenia była to druga sesja gdzie słabość krajowego indeksu na tle europejskich odpowiedników była wyraźnie zauważalna. Same obroty były jednak dość ograniczone, więc trudno wyciągać tu daleko idące wnioski. Niemniej globalny sentyment zdaje się powoli premiować stronę podażową z uwagi na szereg czynników ryzyka psujących klimat inwestycyjny.