Notowania czwartkowe na GPW przyniosły zmianę WIG20 o 0,09 procent przy przeszło 1 mld złotych obrotu. Niska w sumie zmienność i duże wolumeny na dzień przed rozliczeniem wrześniowej serii kontraktów wskazują, iż na parkiecie są w grze kapitały jednocześnie obecne na rynku kasowym i terminowym. W istocie w trakcie sesji nie brakowało zleceń rzucanych na rynek koszykami, co jest cechą charakterystyczną dla sesji przynajmniej w części podporządkowanej kontraktom terminowym. Do odnotowania jest osłabienie podaży na spółkach sektora bankowego, która dominowała na rynku na poprzednich dwóch sesjach tygodnia. Indeks WIG-Banki zyskał dziś 0,76 procent, odczuwając efekty wzrostów spółek z WIG20 - PKO i Pekao. Dobrze radziły sobie również Mercator i LPP. Rolę lidera obozu podażowego pełniły dziś spółki surowcowe, które przeniosły na indeks spadki cen surowców w związku z umocnieniem dolara. Echem siły dolara było zachowanie złotego, który tracił dziś wobec dolara i nie sprzyjał szukaniu nowych zakładów. Technicznie patrząc sesja nie przyniosła zmian, które wymuszałyby na oglądających wykresy jakieś nowe zakłady. Z perspektywy układu sił na wykresie WIG20 czwartek był dniem konsolidacji po ostatnim cofnięciu z rejonu 2416 pkt. W istocie dziś więcej emocji przynosiła korelacja z niemieckim DAX-em niż sygnały płynące z wykresów. Rozdanie było ostatnim dniem przed finałową sesję biegu wrześniowej serii kontraktów na WIG20, więc przed rynkiem zostało już tylko dokończenie scenariusza zawsze granego przed rozliczeniem pochodnej. Piątek nie powinien być niczym więcej niż czekaniem na finałową godzinę sesji, która przyniesie skokowy wzrost zmienności w ostatnich 60 minutach rozdania. Powrotu normalnego handel można oczekiwać na pierwszych sesjach nowego tygodnia, po wyjściu rynku kasowego z cienia rynku pochodnej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ