Środowe notowania na rynku warszawskim zdominowała przecena sektora bankowego. Kolejny dzień słabości spółek bankowych przełożył się na spadek indeksu WIG-Banki o 1,6 procent i cofnięcie WIG20 o 0,9 procent. W istocie najmocniejsze spadki w koszyku blue chipów zanotowały spółki PKO, Pekao i Santander, które zachowały się gorzej od rynku i straciły od blisko 2 procent do przeszło 3 procent. W przeciwnym obozie grały spółki JSW i Mercator, które zyskały – odpowiednio – 4,5 procent i 6,5 procent. Oddech rynku był mniej dramatyczny i w WIG20 pojawił się symetryczny podział na walory przecenione i drożejące. Pomijając przecenę spółek bankowych, które już wczoraj nie grzeszyły siłą, sesja nie miała większej historii. Pod wieloma względami rozdanie było typowe dla trzeciej środy września i zdominowane przez czekanie na piątkowe rozliczenie kontraktów terminowych. W istocie gracze na rynku terminowym skorzystali z niskiej, śródsesyjnej zmienności i rolowali spokojnie pozycje z serii wrześniowej na grudniową. Patrząc na rynek z perspektywy czekania na piątkowe rozliczenie pochodnej zachowanie graczy jawi się jako zrozumiałe i w pewnym sensie oczekiwane. Rynek odpowiada na pojedyncze impulsy na poszczególnych spółkach, ale w całości raczej zachowuje dystans do przesunięć ze świadomością, iż finałowa godzina sesji piątkowej przyniesie skokowe podniesienie zmienności i każdy ruch z dni poprzedzających notowania piątkowe będzie raczej szumem niż sygnałem wiarygodnym technicznie. W zarysowanym układzie sił warto założyć, iż powrót normalnego i wiarygodnego technicznie handlu będzie możliwy dopiero w nowym tygodniu, gdy rynek kasowy wyjdzie z cienia rynku terminowego, a akcje uwolnią się od kapitału zaangażowanego również na rynku kontraktów na WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ