Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o 0,89 procent przy blisko 730 mln złotych obrotu. W koszyku przeceniło się 17 spółek przy ledwie trzech, które zyskały na wartości. Sesja miała w sobie element zawahania popytu, a w perspektywie intra została zdominowana przez osuwanie się cen na południe, co przełożył się na dryf WIG20 w rejon 2390 pkt. W finale zamknięcie wypadło w rejonie 2395 pkt., więc pod względem technicznym można mówić o porażce byków w rejonie 2400 pkt. W istocie po poniedziałkowym sukcesie w postaci wybicia indeksu nad 2400 pkt. i zamknięciu sesji w rejonie 2416 pkt. wtorek można również uznać za ostrzeżenie przed korektą. Zwolennicy japońskich technik analitycznych dostrzegą układ świecowy, który mówi o odwróceniu trendu. Wskazanie uzupełnia się z wcześniejszymi sygnałami wykupienia rynku na popularnych oscylatorach, które po dzisiejszym rozdaniu wysyłały sygnały sprzedaży. Sygnały techniczne będą trudne do zignorowania przez graczy również z powodu wczorajszego zbliżenia się WIG20 na niespełna 3,5 procent do psychologicznej bariery 2500 pkt. Z pola widzenia rynek nie powinien tracić indeksów giełd bazowych, które – jak np. niemiecki DAX – wysyłają sygnały, iż rejony psychologicznych barier zachęcają podaż do kontry, a rynki do szukania korekt. W istocie dzisiejszy spadek WIG20 miał w sobie również element korelacji z DAX-em, który w końcówce sesji warszawskiej tracił ponad 0,5 procent. W trakcie kolejnych sesji warto oczekiwać korelacji WIG20 z indeksami rynków bazowych oraz wrażliwości na zachowania cen surowców i walut. W przypadku rynku walutowego jako ważne jawią się działania przedstawicieli NBP i RPP, którzy swoimi wypowiedziami zdają się dbać o to, by złoty nie kontynuował swojej ostatniego umocnienia wobec euro i dolara.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ