W trakcie sesji wtorkowej rynek warszawski stale odczuwał konsekwencje poniedziałkowego powrotu WIG20 pod psychologiczną barierę 2300 pkt. i presję spadkową z rynków bazowych, które korygowały ostatni optymizm sprowokowane spotkaniem niemieckiego DAX-a z psychologiczną barierą 16000 pkt. i podejściem amerykańskiego S&P500 w rejon 4500 pkt. W istocie w poniedziałek WIG20 nie tylko wrócił pod 2300 pkt., ale też pod połamany opór w rejonie 2291 pkt. W zarysowanym układzie początek sesji w rejonie 2282 pkt. był potwierdzeniem porażki byków na sesji poniedziałkowej i w dużej mierze przesądził o konsolidacyjnym charakterze rozdania. W trakcie sesji rynek posilił się powrotem DAX-a w pobliże 16000 pkt., ale też próbą odbudowania się rynków amerykańskich po słabszym od oczekiwań odczycie dynamiki sprzedaży detalicznej w USA. W finale WIG20 ulokował się w rejonie 2300 pkt. i zyskał 0,79 procent. Niestety, przez większą część sesji obrót nie wskazywał, by kontra byków znalazła poparcie w aktywności większych kapitałów. Dopiero skokowe podniesienie obrotu na końcowym fixingu wywindowało aktywność do godnych szacunku 720 mln złotych. Również wyjście w rejon 2300 pkt. było pochodną skokowego podniesienia WIG20 na końcowym fixingu, który nie jest najbardziej wiarygodną częścią sesji. Niemniej, rynek potwierdza iż apetyty byków nie kończą się na poziomie 2300 pkt. i gra stale toczy się o wybicie WIG20 nad opór oraz zakończenie konsolidacji na półce, której symbolicznymi granicami są rejony 2300 pkt. i 2200 pkt. Wraz z zamknięciem na 2300 pkt. wraca temat zwyżki WIG20 w rejon 2400 pkt. i przejścia z trendu bocznego do nowej fali wzrostowej. Zagrożeniem pozostaje kondycja rynków bazowych, które mają swoje spotkania z psychologicznymi oporami i muszą oprzeć się presji realizacji zysków.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ