Piątkowe notowania nie przyniosły poważniejszych emocji. Przez niemal całość sesji WIG20 dryfował w rejonie 2295 pkt. i zawieszeniu między psychologiczną barierą 2300 pkt. a połamanym wczoraj oporem w rejonie 2291 pkt. W pierwszej połowie rynek posilał się dobrą postawą niemieckiego DAX-a, który wyszedł dziś nad psychologiczną barierę 16000 pkt., ale w Warszawie więcej było wakacyjnego handlu niż naprawdę poważnych wymian. Do finałowego minut rozdania rynek zdawał się godzić z faktem, iż na zamknięciu opór w rejonie 2300 pkt. stanie się zadaniem dla byków na nowy tydzień, ale skok na finałowym fixingu wyniósł WIG20 w rejon 2302 pkt. i sesja skończyła się wzrostem o indeksu o 0,2 procent. Finał ma naprawdę więcej wad niż sygnałów kupna. Fixing jest najmniej wiarygodną częścią sesji, zwłaszcza na płytkim rynku, na którym zlecenia trafiają w próżnię i łatwo o mocne przesunięcia bez poparcia w obrocie. W istocie dzisiejsze połamanie oporu na 2300 pkt. miało miejsce przy ledwie 467,5 miliona złotych obrotu, co nie sygnalizuje poparcia przesilenia technicznego aktywnością większych kapitałów. Nie ma zatem wątpliwości, iż pokonanie 2300 pkt. będzie musiało znaleźć potwierdzenie na pierwszych sesjach nowego tygodnia. Niezależnie od tych wątpliwości, bilansem tygodnia jest połamanie oporu na 2291 pkt. i naruszenie bariery 2300 pkt. W konsekwencji wykres WIG20 wysyła sygnał, iż apetyty byków lokują się na poziomach wyższych niż 2300 pkt. W istocie wybicie górą z konsolidacji 2300-2200 pkt. buduje potencjał zwyżki w rejon 2400 pkt., a zakończenie trendu bocznego sprzyja kolejnej fali wzrostowej. Jeśli gdzieś szukać zagrożeń dla scenariusza wzrostowego, to w zachowaniu giełd bazowych. DAX zawahał się dziś w rejonie 16000 pkt., a S&P500 stanął właśnie do konfrontacji z psychologiczną barierą 4500 pkt. Uwzględniając korelację WIG20 z tym indeksami potencjalne korekty na świecie wyzwolone równymi poziomami należy uznać za zmienne sprzyjające podaży w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ