Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się wzrostem WIG20 o 0,64 procent przy niespełna 550 mln złotych obrotu. O poranku atmosfera był jeszcze lepsza, a presja wzrostowa z rynków bazowych pozwoliła nawet szukać zwyżki zbliżonej do 1 procent. W finale okazało się jednak, iż stale na parkiecie więcej jest układu konsolidacyjnego niż jakiegoś ożywienia, które prowadziłoby do wybicia z trwającego już trzeci miesiąc trendu bocznego. Dawkę emocji wprowadziły dane z amerykańskiego rynku pracy, które pokazały wzrost liczby etatów o około 300 tys. przy prognozie zbliżonej do 700 tys. Dane ADP nie mają wagi odczytu Departamentu Pracy, który pojawi w trakcie sesji piątkowej, ale starczyły do podniesienia zmienności na rynkach bazowych i walutach, co przełożyło się na relatywnie słabszą końcówkę sesji w Warszawie. Całość sprowadzona do wyniku i obrazu technicznego nie pozostawia jednak wątpliwości, iż w mocy pozostało zawieszenie WIG20 w konsolidacji, której symbolicznymi granicami są rejony 2300 pkt. i 2200 pkt. Stale wysoka była również korelacja z indeksami rynków bazowych, więc spoglądając na finalne sesje tygodnia warto przygotować się na kontumację gry w tym samym układzie sił. Dla technicznie zorientowanych graczy zmienność i gra rynków bazowych w kontekście oczekiwania na piątkowy odczyt liczby miejsc pracy poza rolnictwem w USA pozostają zmiennymi, które powinny przesądzić o przedłużeniu zawieszenia WIG20 w trendzie bocznym. Wprawdzie obserwowana zmienność nie wyklucza testowania górnego ograniczenia trendu, ale już wakacyjna aktywność rynku polskiego i rynków bazowych sprzyjają szukaniu raczej przedłużenia konsolidacji niż zakładów o przeniesienie gry na półkę 2400-2300 pkt. Z obowiązku należy odnotować, iż indeks szerokiego rynku wykreślił dziś kolejny rekord, ale i na wykresie WIG stale bliżej jest do układu konsolidacyjnego niż mocnego wybicia z kilkutygodniowego trendu bocznego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ