Czwartkowe notowania na rynku warszawskim wystawiły na próbę optymizm graczy okazany na sesji środowej. Po zwyżce WIG20 o 2,6 procent czwartek przyniósł spadek indeksu o 2,2 procent. Wczorajsze nadzieje na wybicie z konsolidacji zderzyły się dziś z presją spadkową z rynków bazowych, gdzie mieszanka obaw przed kolejnymi aktami pandemii wymieszała się z sygnałami, iż amerykańskie mogą ograniczyć dostęp do giełd w US chińskim spółkom technologicznym. Efektem było uderzenie podaży, które cofnęło niemieckiego DAX-a o 1,7 procent, a na Wall Street rzuciło S&P500 na południe o 0,9 procent. W WIG20 spadki zanotowało 17 spółek, a na całym rynku relacja walorów notujących wzrosty, brak zmian i spadki ułożyła się w – odpowiednio - 25 procent, 11 procent i 64 procent. W efekcie skorelowana ze światem przecena w Warszawie stała się przeciwieństwem rozdania środowego. Spojrzenie na wykres indeksu pozwala odnotować wykreślenie przez WIG20 czarnego korpusu, który stał się techniczną przeciwwagą dla świecy z sesji środowej. W szerszym obrazie nie ma jednak zmiany. Wykres WIG20 stale konsoliduje się pod strefą oporów w rejonie 2300-2280 pkt. i lokuje w graniach konsolidacji 2300-2200 pkt. Technicznie zorientowani gracze nie mogą również pominąć faktu, iż WIG20 pozostaje przyklejony do poziomów, które osiągnął na ostatniej sesji maja. W istocie na dzisiejszym zamknięciu różnica w wartości WIG20 wobec majowego zamknięcia wynosi 1 punkt, więc można mówić o kilku tygodniach konsolidacji, która domaga się szacunku, narzuca czekanie na przesilenie i decyzję rynku o kierunku wybicia. Uwzględniając fakt, iż zmienność WIG20 wynosi teraz około 34 pkt. – mierzona wskaźnikiem ATR z 14 sesji – rynek jest na dobrej drodze, by zakończyć tydzień na półce 2300-2200 pkt. i przenieść zawieszenie w trendzie bocznym na pierwsze sesje nowego tygodnia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ