Wtorkowe notowania na światowych rynkach zdominowały powrót Wall Street do gry po przedłużonym weekendzie i wejście giełd w nowy miesiąc, co programowo oznacza spotkanie z odczytami indeksów koniunktury w Europie. Mieszanka optymizmu Wall Street i Europy zbudowały presję wzrostową w Warszawie, ale od poranka rynek musiał godzić lokalne i wspierane przez świat apetyty wzrostowe z reakcją inwestorów na wyniki spółki CD Projekt. Rozczarowujące i gorsze od konsensusu rynku dane od spółki ważnej dla WIG20 przełożyły się na mocne uderzenie podaży i od poranka przecena CDR o blisko 10 procent kładła się cieniem na kondycji WIG20. W istocie do końca dnia akcje CDR nie zdołały odrobić wiele z porannej straty, choć czasowo szukały korekty słabości, i spadkiem o 9,1 procent przy niespełna 284 mln złotych obrotu przesądziły o właściwie zerowej zmianie WIG20. W finale przesunięcie WIG20 o 0,01 pkt. albo 0 procent kontrastowało ze wzrostem DAX-a o 1 procent i porannym umocnieniem na Wall Street, gdzie S&P500 zyskiwał 0,3 procent. Niemniej, bykom udało się dziś wymaszerować z indeksem w rejon 2270 pkt., a więc testować okolice strefy oporów w rejonie 2300-2280 pkt. Technicy dostali sesję o wątpliwej jakości, podporządkowanej zachowaniu jednej ze spółek. Niezależnie od tego udało się wykreślić nowy rekord year-to-date i najwyższy poziom w perspektywie dwunastu miesięcy. Szerszy obraz pozostał bez zmian. Popyt kontroluje lokalny układ techniczny, co zrozumiałe, gdy uwzględni się zwyżkę w maju o około 10 procent. Stale do odnotowania są jednak ostrzeżenia przed lokalnym wykupieniem rynku i potrzebą zwyczajnej korekty fali wzrostowej, która od dołka w rejonie 1886 pkt. do dzisiejszego maksimum w rejonie 2268 pkt. przekroczyła 20 procent. W bliskim terminie warto oczekiwać powrotu wrażliwości rynku na zachowanie giełd bazowych. Korelacji sprzyjać będzie kalendarium makro zdominowane przez raport amerykańskiego Departamentu Pracy i czwartkowe święto w Polsce, które nie pozwoli na jakiejś poważne zakłady na bazie lokalnych zmiennych. Z pola uwagi nie warto też tracić relacji złotego z dolarem. Siła pierwszego i słabość drugiego sprzyjają bykom na GPW i nie prowokują kapitałów zagranicznych do ewakuacji z rynku w Polsce.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ