Piątkowe notowania na rynku warszawskim, z akcentem na WIG20, zostały zdominowane prze dwie zmienne. Lokalną była słabość akcji spółki KGHM, która musiała mierzyć się ze spadkiem cen miedzi. Efektem była przecena jednego z najważniejszych walorów w WIG20 o 5,3 procent, co nie pozwoliło do końca przenieść na parkiet w Warszawie globalnej zmiennej w postaci wczorajszych i dzisiejszych wzrostów na Wall Street oraz w bliższym otoczeniu GPW. W efekcie WIG20 skończył sesję zwyżką o ledwie 0,2 procent, gdy niemiecki DAX zyskał 1,4 procent przy wzroście S&P500 o 1,2 procent. Przesunięcia starczyło jednak do zamknięcia tygodnia w rejonie 2093 pkt. i podkreślenia zależności WIG20 od rynków bazowych. W istocie w skali tygodnia indeks największych spółek zanotował skromną stratę 0,2 procent, a na wykresie tygodniowym ulokował w rejonach, które można uznać jednocześnie za porażkę w rejonie 2100 pkt., jak i stabilizację w pobliżu psychologicznej bariery. Wykres tygodniowy pozwala odnotować, iż sytuacja byków nie jest tak zła, jak może wskazywać nieudane wyjście nad 2100 pkt. W mocy pozostały połamania linii trendu spadkowego oraz oporów w rejonie 2022 pkt. Rynek nie stracił też kontaktu z poziomem, który jawi się jako brama do przesunięcia gry z 2100 pkt. na 2200 pkt. Niemniej, tydzień nie pozostawia też wątpliwości, iż postawa giełd bazowych i rynek walutowy są elementami, których GPW nie potrafi zignorować. Korelacja WIG20 z indeksami rynków bazowych pozostaje na tyle wysoka, iż należy zakładać jej utrzymanie w kolejnym tygodniu i właśnie a rynkach światowych szukać szans na kontynuację kilkutygodniowej fali wzrostowej, która w zakończonym tygodniu przegrała z korektami na giełdach bazowych dla akcji w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ