Piątkowe notowania na rynku warszawskim zostały rozegrane właściwie podręcznikowo. Scenariusz zwykle grany w pierwsze piątki miesiąca został zrealizowany do ostatniej kropki. Solidarne z Europą poranne dostosowanie do lepszych od oczekiwań zamknięć w USA szybko zmieniło się w równie solidarne czekanie na publikację comiesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, a końcówka w proste przeniesienie odpowiedzi Wall Street na raport Departamentu Pracy. W tym układzie sił zmienną różnicującą było zachowanie rynku walutowego. Radykalnie gorszy od oczekiwań raport z USA pchnął na południe dolara i umocnił złotego oraz euro. W efekcie WIG20 mógł posilić się siłą złotego, gdy niemiecki DAX musiał brać pod uwagę konsekwencję silniejszego euro. Wall Street skupiła się głównie na zagraniu w modelu „im gorzej, tym lepiej” zakładając, iż dane sprzyjają stabilizacji w polityce monetarnej i nie tworzą presji na Fed do szybkiego przesunięcia akcentów z wspierania rynku pracy, na walkę z inflacją. Lokalnie patrząc wzrost apetytu na ryzyko pchnął WIG20 w pobliże 2100 pkt. i ulokował indeks ledwie trzy punkty od oporu na 2100 pkt. Konsekwencją jest podkreślenie wagi technicznej nowej półki 2100-2022 pkt., ale też postawienie przed rynkiem pytania, czy w bliskiej przyszłości zechce grać wybicie nad 2100 pkt. czy też w formację podwójnego szczytu, z linią domknięcia układu w rejonie 1868 pkt. Trend wskazuje, iż rynek policzy się nad 2100 pkt. i powalczy o przesunięcie uwagi na opory w rejonie 2200 pkt., ale tak długo, jak opór nie zostanie pokonany, popyt musi potwierdzić swoją przewagę i zdominować układ sił na rynku po pokonaniu najwyższego punktu 2021 roku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ