Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o blisko 0,3 procent przy niespełna 930 mln złotych obrotu. Przebieg sesji był lustrzanym odbiciem rozdania poniedziałkowego, które skończyło się skromną zmianą indeksu. W istocie wczoraj rynek szukał zwyżki, by w finale wrócić na poziom zbliżony do otwarcia, a dziś spadku, który w finale został zredukowany niemal w całości, a zamknięcie w drobnym stopniu różniło się od poziomu otwarcia. Dwie sesje sumują się w zawieszenie rynku, który nie potrafi znaleźć kierunku. W krótkiej perspektywie rynek warszawskich blue chipów operuje na bazie zewnętrznych impulsów, które dziś w umiarkowany sposób wspierały popyt w stabilizowaniu indeksu WIG20. Technicy dostali świecę lustrzanego odbicia wobec wyrysowanej w poniedziałek, która połączona z wczorajszą daje obraz rynku niepewnego, co do dalszego scenariusza. Technicznie patrząc dwie pierwsze sesje tygodnia należy uznać za wpisujące się w ostatnie zachowania rynku. W istocie od poniedziałku WIG20 nie zaprezentował niczego ponad przedłużenie dwumiesięcznej konsolidacji, która mrozi rynek pomiędzy psychologicznymi barierami 2000 pkt. i 1900 pkt. oraz technicznymi w rejonach 2022 pkt. i 1884 pkt. Z perspektywy tych poziomów zamknięcie sesji przez WIG20 w rejonie 1924 pkt. stale lokuje wykres nie tylko blisko środka dwumiesięcznej konsolidacji, ale też przenosi na kolejny dzień zawieszenie grane od drugiej połowy stycznia. W efekcie rynek zmusza graczy opierających swoje oceny o układy sił na wykresach do czekania na przesilenie i wybicie z półki 2022-1884 pkt. Stale warto zachować wrażliwość na kondycje rynków bazowych, których indeksy – jak DAX czy S&P500 – odbiły się od psychologicznych barier, ale nie wysłały sygnałów wskazujących na początek korekt. Nie można również tracić z pola widzenia kondycji złotego, który wczoraj opierał się zamieszaniu wokół liry tureckiej, ale dziś odpowiadał na umocnienie dolara silnymi przecenami wobec EUR i USD.
Adam Stańczak Analityk DM BOŚ