Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o blisko 1 procent, przy niespełna 740 mln złotych obrotu. Przez większą część sesji, rynkowi bliżej było do konsolidacji w rejonie 2000 pkt. niż poważnego cofnięcia. Dopiero w finałowych godzinach sesji rynek ożywił się na tyle, by pchnąć indeks z rejonu 2000 pkt. w rejon 1975 pkt. i zamknąć notowania w rejonie 1981 pkt. Z perspektywy końca dnia dobrze widać, iż sesja w największym stopniu została zdominowana przez niską aktywność rynku, który już w poniedziałek operował przy wolumenach zbliżonych do najniższych na przestrzeni miesiąca. Historia podpowiada, iż gracze zaczynają dystansować się wobec rynku z powodu zbliżającego się rozliczenia marcowych serii pochodnych, które raz na kwartał owocuje tygodniami podporządkowanymi trzecim piątkom marca, czerwca, września i grudnia. Na sesję można też spojrzeć przez pryzmat układu sił na wykresie WIG20. W istocie zachowanie rynku dobrze wyjaśnia konfrontacja indeksu z oporem w rejonie 2022 pkt. Już w zeszłym tygodniu widać było, iż opór na górnym ograniczeniu konsolidacji 2022-1884 pkt. prowokuje podaż do kontr, a graczy do realizacji zysków. Presja wzrostowa z rynków bazowych pozwalała atakować barierę, ale za każdym razem kończyło się powrotem pod opór. Wczorajsze rozdanie miało już cechy ostrzeżenia, iż rynek nie pokona oporu z marszu i dzisiejsze odejście jest konsekwencją tego sygnału. Niestety, kolejne trzy sesje zapewne nie przyniosą tu nowych wskazówek. Rynek będzie pozycjonował się pod rozliczenie kontraktów i gracze, którzy nie chcą się zderzyć z piątkowym skokiem zmienności generowanej przez walczących o kurs rozliczenia, będą starali się przeczekać do poniedziałku i do wyjścia rynku blue chipów z cienia pochodnej. W szerszej perspektywie patrząc stale aktualne zawieszenie WIG20 konsolidacji 2022-1884 pkt. zmusza do czekania na decyzję rynku o kierunku wybicia z trendu bocznego i nowe sygnały płynące z wykresu.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ