Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję rozegraną w cieniu rynków bazowych. Poranny optymizm pochodnych zapowiadał zielone otwarcia na rynkach europejskich, na które GPW odpowiedziała zwyżką WIG20 o przeszło 1 procent. W istocie w trakcie kreślenia przez WIG20 dziennego maksimum niemieckim bykom udało się wynieść DAX-a w rejon 14200 pkt. i wykreślić nowe, historyczne maksimum. Niestety, mocne wzrosty w Europie miały w sobie wadę w postaci zakładu, iż za optymizmem inwestorów w regionie podążą rynki amerykańskie. W drugiej połowie sesji optymizm Europy został wystawiony na próbę i w momencie przejmowania władzy nad nastrojami przez Wall Street poranne wzrosty zostały zamienione na spadki. W finale DAX uratował wzrost i zyskał 0,3 procent, ale WIG20 zamienił wcześniejszą zwyżkę WIG20 o przeszło 1 procent na spadek o ponad 0,8 procent. Sesja jednoznacznie wskazuje, iż rynek warszawski pozostaje uzależniony od kondycji giełd bazowych, a lokalne zmienne i apetyty przegrywają z trendami światowymi. Technicznie patrząc rozdanie sprowadziło się do wymarszu WIG20 w pobliże strefy oporów w rejonie 2022-2000 pkt. – dzienne maksimum wypadło w rejonie 1990 pkt. – i finalnego powrotu w okolice 1950 pkt. W efekcie na kolejną sesję przenosi się zawieszenie WIG20 na poziomach granych do wielu dni. Niezależnie od tego warto pozostać wrażliwym na korelację WIG20 z indeksami rynków bazowych i brać poprawkę na oczywisty fakt, iż lokalne sygnały techniczne muszą zawierać w sobie dawkę szumu generowanego przez reakcje rynku zachowania graczy na świecie. W istocie rynek od tygodnia jest skrajnie zewnątrzsterowny i bez uspokojenia atmosfery oraz spadku zmienności na głównych giełdach świata trudno będzie o rozegranie sesji na bazie zmiennych ważnych głównie dla graczy w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ