W ostatnich dniach rynek uporczywie broni się przed silniejszą przeceną. Tak też było i wczoraj. Mimo początkowej przeceny (-0,7% do godziny 10) kontrakt udało się podnieść, czemu sprzyjały poprawiające się nastroje na Zachodzie. Po południu jednak sytuacja zewnętrzna ponownie zaczęła się psuć. Taniały surowce (miedź -2%) i większość indeksów giełdowych (DAX, BUX -0,5%, RTS -0,8%). Niemniej krajowe byki zdołały utrzymać rynek, mało tego, potrafiły zamknąć go na dziennych maksimach (2386 pkt, +0,7%). Trudno o uzasadnienie takiego ruchu dlatego dalej obstawiam dryf FW20 w najbliższych dniach w okolice przynajmniej 2330 pkt. W mojej opinii korekta na rynkach rozwiniętych, zapoczątkowana tuż po ostatnim posiedzeniu FOMC, ma szansę na dalszy rozwój. Doskonałym pretekstem do niej jest trwający impas budżetowy w Stanach i rosnące ryzyko niewypłacalności tamtejszego rządu federalnego. Z kolei dla rynków wschodzących groźny może być powrót siły dolara i spadki cen surowców. Jeśli ktoś uważa, że scenariusz umocnienia dolara w otoczeniu obecnych problemów USA jest nieprawdopodobny, to nie rozumie współczesnej ekonomii i ma krótką pamięć. Stany nigdy nie zbankrutują, bowiem emitują walutę rezerwową, w której sprzedawane są surowce i zaciągane są zobowiązania. W rezultacie popyt na dolara (dług amerykański) cały czas istnieje i jest największy wtedy, kiedy świat ogarnia strach. Mało tego, od końcówki 2008 roku, dzięki trzem rundom polityki QE, FED skupił ponad 2 bln USD długu (12% całkowitego zadłużenia USA), który wiadomo że nigdy nie zostanie spłacony. Został bowiem najzwyczajniej zmonetyzowany.
pobierz pełny biuletyn