Piątkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję zwyżek w serii wygranych rozdań przez popyt. W istocie wszystkie sesje tygodnia skończyły zwyżkami WIG20, co przełożyło się na wzrost WIG20 w trakcie pięciu dni o blisko 12 procent. W takim kontekście dzisiejszy wzrost o 1,6 procent może jawić się jako prosta kontynuacja lokalnego trendu, ale miał w sobie element lokalnego przeciwstawienia się presji podażowej z rynków bazowych, które na ostatniej sesji równie mocnego tygodnia, poszukały już raczej realizacji zysków przed weekendem niż kontynuacji wcześniejszych zwyżek. W istocie DAX stracił dziś 0,7 procent, a w trakcie zamykania sesji w Europie amerykański S&P500 tracił około 0,2 procent. Punktem rozdzielającym skorelowane przesunięcia cen w Warszawie ze światem okazała się decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która – zgodnie z oczekiwaniami – nie dokonała żadnych zmian w cenie kredytu, ale rynek po cichu obawiał się jakiejś reakcji banku centralnego na drugą falę pandemii. Brak zmian w polityce monetarnej został dobrze przyjęty przez sektor bankowy na GPW. W efekcie po komunikacie RPP tracący wcześniej około 3 procent indeks WIG-Banki odrobił całość strat i skończył sesję spadkiem o ledwie 0,4 procent, znacząco przyczyniając się do finałowej fali wzrostowej WIG20. Sesja była również udana pod względem technicznym. Odbicie z rejonu 1500 pkt. sięgnęło dziś poziomu 1700 pkt., a wykres indeksu połamał linię przeszło dwumiesięcznego trendu spadkowego. Wartość indeksu znalazła się nad średnią 50 sesji, co sygnalizuje, iż negatywne momentum uległo osłabieniu. W nowy tydzień rynek wchodzi z apetytami na kontynuację zwyżek, ale też z wrażliwością na zachowanie giełd bazowych. Drugi element wraz z sytuacją epidemiczną należy uznać za zmienne, które mogą zagrozić kontynuacji zwyżek i wymusić na rynku przynajmniej skonsolidowanie ostatniego wzrostu.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA