Piątkowe notowania na rynkach światowych odbywały się w kontekście święta w USA, które wyłączyło z gry rynki amerykańskie. Korelacje i rola przewodnika, jaką pełni Wall Street dla giełd światowych w połączeniu z brakiem rozdań w USA dały mieszankę, z której rynki musiały wybudować sesje wyciszenia i niskich wolumenów. W istocie na większości giełd pojawił się klasyczne dla sesji bez przewodnika połączenia niskiego obrotu, mizernej zmienności i płytkiego handlu, który ograniczał możliwość ulokowania większych zleceń. GPW wpisała się w ten układ sił sesją skromnego przesunięcia WIG20 o 0,17 procent przy ledwie 312 mln złotych obrotu. Średnia godzinowa wyniosła zatem niespełna 40 mln złotych, co przełożyło się na jedno z najspokojniejszych rozdań w ostatnim czasie. Wyciszeniu sprzyjała technika w postaci czwartkowego ulokowania WIG20 w rejonie 1800 pkt. Neutralnie położenie indeksu na tle konsolidacji pomiędzy oporem na 1856 pkt. i wsparciem w rejonie 1734 pkt. przenosi się na piąty tydzień, a wraz z nim czekanie na przesilenie w trendzie bocznym. Technicy zostają jednak z naruszoną linią trzymiesięcznego trendu wzrostowego i przekonaniem, iż lokalne zmienne muszą być konfrontowane i przeglądane z nastrojami globalnymi oraz korelacją WIG20 z indeksami rynków bazowych. Ostatnia zmienna jawi się jako szczególnie ważna, gdy uwzględni się solidarną ze światem reakcję graczy na dane z amerykańskiego rynku pracy. Nowy tydzień zacznie się bowiem od spotkania świata z odczytem indeksu ISM dla branż nieprzemysłowych w USA – głównie usług – a więc sektora najbardziej uderzonego pandemią i zamknięciami gospodarki. Później na plan pierwszy wybiją się wyniki kwartalne spółek i tu również ważna będzie reakcja rynków światowych, które do spotkania z wynikami za II kwartał stają w pobliżu rekordów wszech czasów i mocno rozciągniętymi wycenami.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA