Środowe notowania na rynku warszawskim zaczęły się od dynamicznego uderzenia popytu, któremu pomagała dobra postawa rynków bazowych. Jeszcze przed końcem pierwszej godziny sesji władzę nad nastrojami przejęło przesilenie techniczne w postaci wybicia WIG20 nad szczyt fali odreagowania pandemicznej wyprzedaży, zakończenie tygodniowej konsolidacji i wreszcie pokonania oporu na poziomie 1764 pkt. Ruch rynku miał poparcie w obrocie, który w południe, liczony tylko dla WIG20, przekroczył 500 mln złotych. Niestety, w fazie handlu okazało się, iż presja wzrostowa z rynków bazowych zderza się z wygaśnięciem popytu przy spotkaniu WIG20 z rejonem 1800 pkt. W efekcie starczył lekki impuls spadkowy ze strony niemieckiego DAX-a, by WIG20 oddał poranne sukcesy techniczne. Niestety druga połowa dnia była raczej grą o utrzymanie przesilenia technicznego, a zamknięcie sesji przez indeks w rejonie 1767 pkt. wypada blado na tle porannego wzrostu. Co ważne, rynek nie potrafił podkreślić swojego sukcesu w sprzyjającym kontekście w postaci kolejnej zwyżki niemieckiego DAX-a o blisko 4 procent i wyjściu Wall Street na nowe maksima lokalnych fal wzrostowych. Bilansem jest jednak pokonanie oporu w rejonie 1764 pkt. przy wzroście WIG20 o 1,76 procent. Obrót przekroczył 1,2 mld złotych, co pozwala uznać sesję za potwierdzającą przesilenie i trend wzrostowy. W praktyce warto filtrować optymistyczne scenariusze zachowaniami rynku na kolejnych sesjach, ale też trudno kwestionować przewagę byków, gdy podaż ponosi kolejne porażki i musi odsuwać się na wyższe poziomy. Niezależnie od sygnałów ostrzegawczych po tygodniu konsolidacji pod oporem w rejonie 1764 pkt. WIG20 zameldował się na wyższej półce. Zakrycie luki-oporu w rejonie 1764-1648 pkt. oznacza nie tylko wybicie na nowe maksima fali wzrostowej, ale też otwarcie drogi do przetestowania oporów w rejonie 1906-1900 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA