Środowe notowania na rynku warszawskim zaczęły się od przymusowej odpowiedzi giełd europejskich na spadkowe zakończenie sesji w USA. Na amerykańskim rynku pojawiła się przecena po reakcji graczy na krytyczny artykuł o szansach na szczepionkę na wirusa wywołującego chorobę Covid-19, która dzień wcześniej wzbudziła dużo szumu i jeszcze więcej entuzjazmu. W efekcie GPW musiała zacząć dzień od spadku WIG20 o 0,2 procent i szukać stabilizacji indeksu w rejonie 1635 pkt. Z punktu widzenia techniki rozdanie zaczęło się od wzmocnienia wtorkowego sygnału zawahania byków na górnym ograniczeniu konsolidacji. Odejście od strefy 1658 pkt. było jednak skromnie, a w zachowaniu graczy więcej było wyczekiwania niż poważnych zakładów, co jednoznacznie potwierdziło ledwie 55 mln złotych obrotu w pierwszych 60 minutach handlu. Kolejne godziny zdominowało zawieszenie pod oporem i górną granicą siedmiotygodniowej konsolidacji. W finale i pod presją wzrostową z rynków bazowych, generowaną głównie przez zwyżki na Wall Street, WIG20 poszukał wyjścia nad barierę 1658 pkt., ale skończyło się powrotem w rejon 1652 pkt. i kolejnym zamknięciem w konsolidacji. W efekcie scenariuszem bazowym pozostało czekanie na wybicie z trendu bocznego. Niezależnie od tego warto odnotować, iż sesja zakończyła się na tyle blisko oporu, iż już jutro popyt może pokusić się o kolejny atak i przymusić strony rynku do policzenia się w nowym układzie technicznym. Przy sprzyjającym otoczeniu łatwo będzie o odejście na północ, zbudowanie marginesu bezpieczeństwa wobec pokonanego oporu na 1658 pkt. i wreszcie bazy pod atak na lukę-opór w rejonie 1764-1648 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA