Poniedziałkowy powrót do gry po weekendzie nie przyniósł nowych treści. Przy braku lokalnych zmiennych i pomysłu na rozdanie gracze skupili się na powielaniu ruchów rynków bazowych. W efekcie WIG20 skończył sesję spadkiem, który jest w największym stopniu pochodną całodniowej wysokiej korelacji z niemieckim DAX-em. Technicznie patrząc sesja może jawić się jako porażka byków. Wysokie otwarcie i spadek w kolejnych godzinach zaowocowały czarnym korpusem na wykresie świecowym indeksu blue chipów, ale gra odbyła się w rejonie neutralnego poziomu 1600 pkt., wokół którego indeks oscyluje od przeszło miesiąca. W efekcie rano było bliżej do górnego ograniczenia konsolidacji w strefie 1658-1550 pkt., a w finale bliżej do dolnego, ale skończyło się finiszem blisko środka. Zmienność WIG20 mierzona ATR z 14 sesji nie wskazuje, by szybko miało dojść do wybicia, a sama aktywność rynku sygnalizuje, iż przecena nie miała wiarygodności technicznej i musi być przyjmowana jako efekt braky nowych, lokalnych tematów do uwzględnienia w cenach. Sesja ostrzega jednak, iż zagrożeniem dla rynku warszawskiego jest kondycja giełd bazowych. Jeśli w najbliższym czasie rynki światowe będą szukały przeceny, a indeksy korekt siły, to pod presją z otoczenia WIG20 domknie formację podwójnego szczytu i zbuduje potencjał spadku w rejon 1450 pkt. Potencjał przeceny zbudowany z lokalnego układu wynosi około 100 punktów, więc jawi się jako umiarkowanie groźny, ale nie ma wątpliwości, iż w wyniku porażki technicznej byków w strefie 1550 pkt. pojawiłyby się – a raczej wzmocniły już obecne – spekulacje o konieczności przetestowania wsparć w rejonie 1255 pkt. Na dziś jednak czekanie w konsolidacji pod oporem w rejonie 1658 pkt. zostało przedłużone na szósty tydzień.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA