Piątkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o 1,5 procent, który w największym stopniu był pochodną analogicznej straty poniesionej przez niemieckiego DAX-a. W istocie w czasie zamykania sesji w Warszawie spadki indeksów WIG20 i DAX były właściwie identyczne i dobrze uzupełniły całodzienną korelację pomiędzy indeksami giełd warszawskiej i frankfurckiej. Naprawdę korelacja w dniu dzisiejszym była tylko przedłużeniem korelacji w całym tygodniu i w tygodniach poprzednich, z których dwa ostatnie złożyły się na solidarne skonsolidowanie się średnich po zadyszkach, jakich doznały korekty wzrostowe na większości giełd. Z perspektywy końca tygodnia doskonale widać, iż WIG20 pozostał zawieszony pod oporem w rejonie 1658 pkt. i nad strefą wsparć w rejonie 1550-1547 pkt. Nie zmienia to jednak faktu, iż rynek blue chipów – jak wiele innych indeksów – ma za sobą przełamanie linii miesięcznego trendu wzrostowego, tożsamego z linią korekty wzrostowej. W efekcie konsolidacja nie daje większych nadziei na kolejny ruch na północ, ale tak długo, jak pozostaje aktualna wymusza czekanie na przesilenie i decyzję rynku o kierunku wybicia. Technicznie zorientowani gracze mogą w konsolidacyjnym układzie widzieć już zarys formacji RGR, którą uznaje się za kończącą trend wzrostowy i dziś zapowiadającą przymus powrotu WIG20 w rejon 1450 pkt. Nie ma jednak wątpliwości, iż lokalne układy techniczne mogą być dzisiaj ledwie wskazówkami dla kondycji rynku w Warszawie. Z racji globalnego skupienia uwagi na jednej zmiennej – pandemii z jej konsekwencjami – to rynki bazowe trzymają klucz do bliskiej przyszłości GPW i równie ważne jest oglądanie układów technicznych na wykresach indeksów bazowych dla WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA