Piątkowe notowania na rynku warszawskim odbyły się w kontekście presji wzrostowej z rynków bazowych, które o poranku odpowiedziały optymizmem na informacje o planie odmrażania gospodarki amerykańskiej i nadziejach na kurację leczącą przyczyny zamknięcia połowy świata. Odpowiedzią GPW na blisko trzyprocentowy wzrost niemieckiego DAX-a było podniesienie WIG20 o około 2 procent. W finale sesji wzrost indeksu blue chipów wyniósł 1,7 procent, więc po wyniku dnia widać, iż poza otwarciem luką rynek nie zdobył się na poważne przesunięcie i skupił się głównie na powielaniu zachowań rynków bazowych. Sesja dobrze uzupełniła się z obrazem tygodnia, który nie przyniósł większych zmian w koszyku największych spółek. Indeks WIG20 zaczął tydzień w rejonie 1631 pkt. i na zamknięciu ulokował się w rejonie 1626 pkt. Uwzględniając fakt, iż zmienność tygodniowa indeksu wynosi teraz około 150 punktów przesunięcie o kilka punktów w trakcie czterech sesji dobrze oddaje skalę wyciszenia. Efektem jest świeca tygodniowa właściwie bez korpusu z dwoma cieniami, którą technicy odczytają jako konsolidacyjną. Obraz rynku w konsolidacji i niepewnego, co do dalszego kierunku, uzupełnia jednak kolejna porażka byków na oporze 1658 pkt. i zalegających w tym rejonie barierach technicznych. Czekanie w rejonie oporu przenosi się na kolejny tydzień, ale wraz z nim ostrzeżenie, iż korekta wzrostowa złapała zadyszkę. W mocy pozostała również wysoka korelacja WIG20 z indeksami rynków bazowych, które – jak DAX czy S&P500 – również znalazły się w fazach konsolidacji miesięcznych fal wzrostowych. Ostatnia zmienna powoduje, iż warto wskazówek na temat przyszłości odbicia w Warszawie szukać na wykresach indeksów światowych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA