Poniedziałkowe notowania na rynku warszawskim odbyły się w cieniu globalnego zamieszania wokół programów pomocowych dla gospodarki amerykańskiej. Porażka amerykańskich parlamentarzystów w uchwaleniu pakietu pomocowego przed końcem weekendu wywołała nerwową reakcję inwestorów i o poranku spadki przeniesione z otoczenia przeceniły WIG20 o blisko 6 procent. Dynamika porannej przeceny szybko znalazła przeciwwagę w odbiciu na rynkach bazowych i późniejszej stabilizacji. Drugi ruch pojawił się w południe za sprawą amerykańskiego banku centralnego, który zdecydował się wprowadzić kolejny program pomocowy, tym razem celujący w rynek długu i papiery oparte o rynek hipoteczny. Program typu open ended, który został szybko określony mianem „Fed kupi wszystko”, przełożył się na skokowe podniesienie atmosfery i tylko w przypadku WIG20 na trzyprocentowe umocnienie. Niestety, po początkowym optymizmie, nawet rynki amerykańskie nie potrafiły utrzymać poprawy nastrojów i w finale słaba Wall Street pociągnęła na południe Europę, w tym GPW. Bilansem sesji w największym stopniu podporządkowanej wydarzeniom światowym jest spadek WIG20 o 5,6 procent i finisz indeksu w rejonie 1405 pkt. Z perspektywy technicznej sesja miała w sobie element ostrzeżenia przed łamaniem się korekty. Pozytywnym elementem jest obrót, który sygnalizuje, iż podaż nie wykorzystała cofnięcia do zasypania rynku, a popyt kupujący w poprzednim tygodniu nie uderzył z wyższego pułapu. Kolejne sesje pokażą, czy rynek będzie dalej bronił się przed przetestowaniem wsparć w rejonie 1255-1250 pkt. Na chwilę obecną można mówić o szukaniu kształtu konsolidacji.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA