Środowe notowania na rynku warszawskim zaczęły się od próby wygaszenia ostatniej przeceny. Niestety szybko silniejsza od lokalnych apetytów okazała się korelacja WIG20 z indeksami rynków bazowych, które pogłębiły przeceny z poprzednich sesji i w szybkim dostosowaniu WIG20 osunął się w okolice psychologicznej bariery 1900 pkt. Solidarny z otoczeniem spadek i próby podbierania akcji przez popyt idealnie połączyły się w kolejnej fazie sesji, w której przecena na świecie zmieniła się w odbicie. W efekcie WIG20 skończył przedpołudniową fazę rozdania czytelnym sygnałem szukania korekty. W skrajnym punkcie sesji mechanizm powielania odbicia w otoczeniu przełożył się na podniesienie WIG20 o przeszło 50 punktów, co dało śródsesyjną falę wzrostową zbliżoną do 2,5 procent wartości indeksu i wskazanie techniczne, iż rynek dojrzewa do korekty ostatnich spadków. W finale obraz rynku nie był już tak jednoznaczny i WIG20 skończył dzień spadkiem o 0,6 procent, ale 905 mln na liczniku indeksu pokazuje, iż rynek spolaryzował postawy i podaż trafia już na aktywny popyt. Nie ma wątpliwości, iż o scenariuszach granych na kolejnych sesjach przesądzi korelacja z rynkami bazowymi, ale nie ma też wątpliwości o uatrakcyjnieniu wycen, które przyciągają większe kapitały. Technicy odnotują, iż na wykresie dziennym WIG20 pojawił się świeca z dolnym cieniem, która lepiej wyglądała w trakcie sesji, ale i przy spadkowym finale można mówić o próbie budowania dna w rejonie 1900 pkt. W praktyce, środowa sesja jawi się jako jeden z fundamentów korekty dynamicznej przeceny, która do odpalenia potrzebuje tylko impulsu wzrostowego z rynków bazowych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA