Piątkowe notowania na rynku warszawskim były dobrym podsumowaniem całości tygodnia. Od poranka rynkowi udzielała się słaba atmosfera na rynkach bazowych, które zaczęły dzień płasko, ale szybko przeszły do przecen. W istocie GPW zaczęła dzień słabiej od otoczenia, ale szybko rynki bazowe dołączyły do słabego WIG20 i całość przedpołudniowej fazy sesji minęła na szukaniu dna. W środkowej fazie sesji pojawiły się konsolidacje, które pozwoliły Warszawie zamrozić WIG20 w rejonie 2055 pkt. W końcówce władzę nad nastrojami przejęła słaba Wall Street, ale WIG20 zdołał zredukować stratę do 0,7 procent i finiszował w rejonie 2065 pkt. Ciekawiej od zmiany procentowej prezentuje się obrót, który wyniósł blisko 1,1 mld złotych. Uwzględniając przebieg sesji można postawić tezę, iż z przeniesione z otoczenia spadki spolaryzowały rynek i zostały wykorzystane przez większe kapitały do zebrania walorów z rynku. Niestety, ocena rynku w krótkiej perspektywie czasowej musi uwzględnić fakt, iż w zakończonym tygodniu przecena WIG20 o 4,1 procent jest pochodną spadku DAX-a o 4,2 procent i korelacja na rynkach globalnych – wywołana zaniepokojeniem epidemią w Chinach – może jeszcze kłaść się cieniem na GPW. Ciekawie po zakończonym tygodniu prezentuje się kontekst techniczny. Przecena sprowadziła WIG20 w rejon wsparć 2100-2044 pkt., gdzie zalega dolne ograniczenie dwuletniego trendu bocznego i gdzie w ostatnich dwóch latach podaż ponosiła konsekwentne porażki. To kolejna zmienna, która tłumaczy polaryzację rynku i wielkość wymian. Niestety, również w tym wypadku należy brać pod uwagę fakt, iż zamieszanie wokół epidemii w Chinach i korelacja WIG20 z otoczeniem mogą generować szum techniczny oraz fałszywe sygnały płynące z wykresu. W istocie potencjalnego odbicia po spadku w bieżącym tygodniu można oczekiwać głównie na bazie obrotu, który sygnalizuje uatrakcyjnienie wycen dla graczy instytucjonalnych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA