Po dwóch dniach dynamicznych wymian środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję uspokojenia. Obrót może nie jawić się jako skromny i odstający od dwóch poprzednich sesji, gdyż w finale licznik WIG20 pokazał blisko 830 mln złotych, ale przebieg notowań jednoznacznie wskazuje, iż dynamika i zmienność były mniejsze. W istocie bez pierwszej godziny notowań i fixingowego podniesienia obrotu do przeszło 800 mln rynek zebrałby dziś około 400 mln złotych, co dobrze rysuje przebieg sesji. W pierwszej godzinie udało się jeszcze grać wedle scenariusza znanego z poniedziałku i wtorku, ale już od drugiej godziny aktywność spadła do poziomu, w którym średnia godzinowa ledwie przekraczała 60 mln złotych. W tym czasie rynek osuwał się raczej na południe niż szukał zwyżek i dopiero wejście do gry Wall Street, z szukaniem przez tamtejsze indeksy nowych rekordów wszech czasów, pozwoliło przerwać senny dryf na południe i zamknąć dzień spadkiem zredukowanym do 0,8 procent. Technicznie patrząc zamknięcie sesji przez WIG20 w rejonie 2165 pkt. oznacza, iż wzmocnieniu uległo zawahanie byków w rejonie 2200 pkt., które pojawiło się na sesji wczorajszej. Pochodną jest wzmocnienie spekulacji, iż WIG20 może kreślić układ podwójnego szczytu z linią domknięcia formacji w rejonie 2114 pkt. Nic jest jednak przesądzone i rynek ma ciągle przed sobą decyzję, czy też szukać szybkiego powrotu w rejon 2200 pkt. i przeniesienia gry w rejon 2250 pkt. Dynamika wymian z ostatnich sesji wskazuje, iż większe szanse ma strona popytowa, gdyż skala wejścia dużych kapitałów nie była zapewne przypadkowa, a trudno też posądzić dużych graczy o realizację zysków, gdy niespecjalnie jest z czego realizować zyski. W szerszej perspektywie patrząc stale bazowym scenariuszem jest przedłużenie zawieszenia WIG20 w blisko dwuletnim trendzie bocznym, którego symbolicznymi granicami są okolice 2400 pkt. na północy i 2100 pkt. W bliższym terminie warto pamiętać o korelacjach i wrażliwości rynku na zachowanie giełd bazowych, które weszły właśnie w sezon publikacji wyników kwartalnych i zapewne większej zmienności.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA