Środowe notowania na rynku warszawskim odbywały się w kontekście szumu i wzrostu awersji Dor ryzyka wywołanych przez nocny atak wojsk irańskich na bazy wojskowe w Iraku, gdzie stacjonują głównie wojska USA i sojuszników. Mocne spadki w Azji wymusiły na Europie czerwone otwarcia, a na GPW dostosowanie się do otoczenia. Uspokajająco działały pierwsze sygnały z USA, wedle których irański ostrzał wojsk amerykańskich nie wywołał większego zaniepokojenia, ale i tak Europa poszukała przeceny, a wraz z nią spadkom poddał się WIG20. W istocie pierwsze minuty handlu wskazywały, iż rynek warszawski potrafi zdobyć się na dystans do spadków w otoczeniu i strata WIG20 była mniejsza od spadku niemieckiego DAX-a. Niestety, w kolejnych godzinach i przy wzrostach na rynkach bazowych, GPW wykazała się nie tylko relatywną, ale mocną słabością i w finale dnia strata WIG20 wyniosła 1,35 procent przy wzroście DAX-a o 0,6 procent i zbliżonym umocnieniu amerykańskiego indeksu S&P500. Technicznie patrząc sesja była trzecim dniem lokalnej fali spadkowej, która koryguje wcześniejszą zwyżkę WIG20 o przeszło 150 punktów. Podaż odebrała już przeszło połowę zwyżki, ale spojrzenie na szerszą perspektywą pokazuje, iż spadkowy tydzień, jak i poprzedni miesiąc wzrostów, pozostają częścią szerokiego trendu bocznego, którego symbolicznymi granicami są rejony 2400 pkt. i 2100 pkt. W krótszej perspektywie patrząc rynek wykazywał dziś odporność na impulsy wzrostowe z otoczenia, co może wskazywać, iż lokalne apetyty korekcyjne są teraz silniejsze od presji z rynków bazowych, ale na finałowych sesjach tygodnia trudno będzie rynkowi odrywać się od kondycji głównych giełd. Ryzyka geopolityczne i comiesięczne dane z rynku pracy w USA będą sprzyjały skorelowanym zagraniom Warszawy z rynkami bazowymi i zapewnie większej wrażliwości GPW na to, co jest grane na świecie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA