Po czwartkowym, dynamicznym otwarciu roku światowe rynki akcji operowały w dobrych nastrojach. Program stymulujący w Chinach i nadzieje na przedłużenie zeszłorocznej hossy sprzyjały bykom. Jednak w nocy na giełdy spadł cios w postaci wzrostu napięcia geopolitycznego po zabiciu przez amerykańskie wojsko generała irańskiej armii podczas wizyty w Iraku. Efektem nerwowych reakcji były wzrost awersji do ryzyka, skok cen ropy i dynamiczne przeceny na rynkach akcji w Europie, na których indeksy traciły po blisko dwa procent. GPW próbowała bronić się przed przeceną najpierw dystansem do otoczenia, a później niską aktywnością, by w finale osunąć WIG20 o 1,2 procent przy około 577 mln złotych obrotu. Sesja może jawić się jako trudna dla obrazu rynku, ale w finale spadek okazał się mniejszy od obaw, a w skali tygodnia popyt i tak ugrał czwarte z rzędu zwycięstwo, które przedłużyło falę wzrostową WIG20 z rejonu 2044 pkt. W zakończonym tygodniu popyt zdobył się na wyniesienie WIG20 w okolice 2200 pkt. i niezależnie od piątkowego rozdania można mówić o prostej kontynuacji ostatniej fali wzrostowej oraz przesunięciu gry bliżej środka trendu bocznego, który trwa już 23 miesiąc. Wszystko wskazuje na to, iż w nowym tygodniu gra w WIG20 dalej będzie toczyła się pomiędzy 2200 i 2150 pkt. Sprzyjać skonsolidowaniu ostatnich zwyżek będą poniedziałkowe święto, którego skróci tydzień do czterech sesji i czekanie świata na comiesięczne dane z rynku pracy w USA. W szerszej perspektywie patrząc 23 miesiąc konsolidacji WIG20 pomiędzy 2400 pkt. i 2100 pkt. jest na dobrej drodze do przedłużenia na całość stycznia, ale w ramach lokalnego układu warto zwrócić uwagę na dziewięciomiesięczny trend spadkowy, którego symbolem jest linia trendu prowadzona po szczytach z marca, czerwca, lipca oraz listopada, tworząca opór w okolicach 2250 pkt. Pokonanie tej bariery technicznej byłoby sukcesem popytu i zerwaniem z relatywną słabością techniczną WIG20 na tle innych rynków, która zdominowała drugą połowę zeszłego roku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA