Poranne spadki w Azji (-3% w Chinach, -6% w Japonii) robiły wrażenie. W Niemczech handel rozpoczynał się dwuprocentowymi spadkami., jednak krajowy rynek zdążył już nas przyzwyczaić do relatywnej siły. W rezultacie start notowań na poziomie 2441 pkt (-1%) byki mogły uznać za sukces. Technicznie ostatni dołek (2432 pkt) został wybroniony i zaczęło się odrabianie spadków. Całkowicie udało się je zniwelować do południa, mimo, że w Europie dominowała czerwień. Do końca sesji nic już się nie zmieniło (2468 pkt, -0,1%). Za oceanem po trzech spadkowych sesjach bykom udało się zyskać 1,5% (1636,4 pkt na S&P500). Odwagi popyt nabrał po nieznacznie lepszych danych o sprzedaży detalicznej. Niemniej charakter sesji był raczej korekcyjny i wciąż prawdopodobnym scenariuszem wydaje się zejście poniżej 1600 pkt. Na rynku surowcowym uspokojenie, co jest naturalne po ostatnich dotkliwych spadkach. Na uwagę zasługuje wciąż trwająca wyprzedaż tarcicy w Stanach. Wczoraj notowania podstawowego materiału budowlanego spadły o 2,4%, a od marca straciły 30%, co stawia pytania o trwałość ożywienia na tamtejszym rynku budowlanym i mieszkaniowym. Dziś ponownie kalendarium nas nie rozpieszcza. Dopiero w końcówce handlu poznamy odczyt optymizmu konsumentów mierzony przez Uniwersytet Michigan (oczek. 84,5 pkt vs 84,5 pkt poprz.).
pobierz pełny biuletyn